Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Filozofia pogardy

Gdzie leżą źródła pogardy samozwańczych „lepszych” wobec tych uznanych za „gorszych”?

Wiele jest rzeczy nieakceptowalnych w czymś, co winno być narodowym dyskursem, a jest jednostronną pyskówką. Emocje czy braki w wychowaniu można wprawdzie zrozumieć. Jednak najbardziej obrzydliwa jest demonstrowana na każdym kroku pogarda – nie tylko wobec kandydatów do ciał przedstawicielskich, lecz przede wszystkim okazywana tym, którzy gotowi są głosować na prawicę i stanowią znaczącą (może nawet większą) część narodu. Przy każdej okazji wmawia się im, że są nieudacznikami, frustratami, nieukami, swoistą czernią, w dodatku pozbawioną szacunku dla światłych elit i europejskich wzorców. Skąd wzięło się to przekonanie o wyższości, samouwielbienie wyjątkowych kast i ich bezpodstawne przekonanie, że wszystko im się należy? Osobiście nie widzę powodów, aby prof. Legutko miał uznawać wyższość prof. Hartmana, prof. Roszkowski podziwiać Longina Pastusiaka. Gdzie leżą źródła pogardy samozwańczych „lepszych” wobec tych uznanych za „gorszych”? Przyczyn należy szukać w zaszłościach historycznych i nieciekawej genezie łże-elity, w dużym stopniu pochodzącej z nieprawego łoża. Tę prawdziwą szlachecko-inteligencką, której nie wytrzebiły zabory, w dużej mierze wymordowali Hitler i Stalin. Nie da się ukryć, dzieci Żołnierzy Wyklętych zawsze miały pod górkę, podczas gdy wnuki KPP-owców dostawały zagraniczne stypendia i miały zapewnione awanse. A mimo to Polsce po raz kolejny udało się odrodzić. Mimo całych lat tresury i pedagogiki wstydu nasz kraj się rozwija, budujemy silną armię i marzymy o wielkiej przyszłości. Nie dziw, że tych, którzy polskość uznają za nienormalność, to wścieka. Zwłaszcza tych najinteligentniejszych, którzy wiedzą, że postawili na złego konia, a prędzej czy później Polska wystawi im rachunek za sumę zaniechań, łajdactw i zwyczajnej zdrady. Monopol się skończył, dowodów na własną wyższość brak, pozostaje goła nienawiść. Namiastka dawno utraconego wstydu.
 

 



Źródło: Gazeta Polska

Marcin Wolski