Jego media używane przez miliony ludzi na całym świecie wielokrotnie wprowadzały brutalną cenzurę, której ostrze skierowane było w prawicę, m.in. w ruchy pro-life. Banowanie byłego prezydenta USA, a nawet jego 15-letniego syna, to przykład, jak bardzo Stany Zjednoczone odeszły od wolności będącej fundamentem ich powstania i ich funkcjonowania. Nagła awaria nastąpiła tuż po tym, jak związana z „imperium” Zuckerberga pracownica ujawniła praktyki korporacji ewidentnie uderzające w jej klientów. Cóż, karma wraca, albo też: nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka. Ci, którzy przez lata manipulowali informacją i ją cenzurowali, teraz sami stali się ofiarą. Pytanie tylko: czego? Jedno jest pewne: w wirtualnym świecie „imperium” też czasem przegrywa. A prawdziwe życie toczy się obok.