Zostawmy hipokrytkę z Polski, zajmijmy się hipokrytką z USA. Chodzi o senator Elżbietę Warren. Babka pasuje jak ulał do naszych totalsów, oburzonych składem Izby Dyscyplinarnej i KRS. Nie wiem, czy „Ela straciła przyjaciela”, ale wiem, że Ela straciła rozum, bo uznała, że skoro amerykański Sąd Najwyższy ma konserwatywną większość, to trzeba do niego... dokooptować „oświeconych” sędziów. Prawdziwa rewolucjonistka z Massachusetts! Choć, pomyślmy, gdyby tak opozycja wygrała wybory, to Elka znalazłaby naśladowców nad Wisłą, którzy by koptowali „prawidłowych” sędziów do dotychczas „nieprawidłowych” sądów. Oczywiście przy owacji z Brukseli, bo to dopiero byłaby „praworządność”…
Zza Wielkiej Wody przenosimy się do Kijowa. Polacy i Brytyjczycy, a w końcu po dłuższym wahaniu i Amerykanie, zdecydowali się wysłać na Ukrainę broń. W kuluarach PE mówi się, że Niemcy poza hełmami wyślą też, ale... onuce. Skądinąd to, w jaki sposób najbogatsze państwo w Europie strzela sobie wizerunkowo w kolano, może być dobrym tematem do rozważań studentów dziennikarstwa czy politologii. Jednak na razie w Berlinie zastanawiają się, za co zdymisjonowano wiceadmirała Schonbacha, głównego inspektora niemieckiej marynarki wojennej. To ten kontynuator teutońskiego rycerstwa – żeby być miłym i nie sięgać do bardziej współczesnych czasów – co mówił, że Putinowi należy się szacunek. Niektórzy gadają, że zapłacił głową nie za to, tylko za aferę z brytyjskimi samolotami z bronią dla Kijowa, które nie mogły lecieć nad Niemcami. Złośliwi twierdzą, że nie chodziło o to, że ich nie wpuszczono w niemiecką przestrzeń powietrzną, tylko o to, że ich nie zestrzelono. Świat jest pełen złośliwców, co oczywiście potępiamy!