Nikt nie uznawał Mickiewicza za wariata, gdy korzystając ze zwycięstw Zachodu nad Rosją w wojnie krymskiej, usiłował stworzyć polski legion w Stambule, bo wróg naszego wroga jest naszym przyjacielem. Czy śmieszna była wyprawa Piłsudskiego do Japonii w 1904 r., szukającego jej wsparcia w obliczu rysującej się już klęski Rosji? To w memoriale do jej władz sformułował pierwszą definicję prometeizmu, gdzie za cel polityczny Polski uznawał „rozbicie państwa rosyjskiego na główne części składowe i usamowolnienie przemocą wcielonych w skład Imperium krajów”. Dziś niegdyś zniewolone przez Rosję „państwa prometejskie” są naszymi najlepszymi sojusznikami. Cieszmy się, że dołącza do nas Korea!
Egzotyczne sojusze?
Gdy sfora pismaków głoszących interes naszych wrogów krytykuje „nadmiernie wielkie zakupy” uzbrojenia w dalekiej Korei, warto przypomnieć, że w Azji szukaliśmy sojuszy i dawniej!