Eksperci wskazują, że optymalny jest projekt – szeroko konsultowany w branży i zaakceptowany zarówno przez stronę rządową, jak i samorządową – pozwalający budować turbiny wiatrowe w odległości nie mniejszej niż 500 m od najbliższych zabudowań. Jednak niektórym się to nie podoba. Próbują więc wywrócić stolik poprzez podwojenie tej odległości. Gdyby jednak rząd uległ presji, zwiększając dopuszczalną odległość do 1000 m, wówczas niewiele by się zmieniło, a rozwój energetyki wiatrowej w dalszym ciągu pozostałby zablokowany. Na to nie możemy sobie pozwolić ze względu na bezpieczeństwo energetyczne RP.
Dziś każda ilość energii się liczy
Polsce jest dziś potrzebna każda ilość energii elektrycznej, również ta produkowana przez fotowoltaikę czy elektrownie wiatrowe. Dlatego wydaje się niezrozumiałe blokowanie rozwoju któregokolwiek z tych źródeł.
