Dziki, głosujcie na PiS!

Tyle że tego nie zrobią. Chociażby dlatego, że decyzja Trzaskowskiego jest słuszna, jedynym jej błędem jest fakt, że tak późno się na nią zdecydowano. Ciekawa jest jednak reakcja rozmaitych środowisk „ekologicznych”, celebrytów czy zwyczajnych lemingów. A właściwie jej brak. Nikogo to nie obeszło. Wyobraźcie sobie teraz Państwo, co by było, gdyby ktoś z PiS wpadł na taki pomysł, widzieliśmy to już zresztą. Wrzask, przytwierdzanie się do drzew, wspólny płacz nad losem warchlaków, kolejni aktorzy oświadczający, że oni są dzikami, tysiące nowych nakładek na zdjęcia profilowe w serwisach internetowych. Teraz? Cisza. Jest coś przerażającego w tej skrajnej hipokryzji.

Gdyby oni mieli chociaż jakieś poglądy, nieważne jak głupie i szkodliwe, gdyby w cokolwiek wierzyli, posiadali przekonania czy emocje, można byłoby z nimi rozmawiać. Nie chodzi, broń Boże, żeby się z nim zgadzać, ale przynajmniej spróbować ich zrozumieć, pojąć ich wrażliwość. W ten sposób, nawet uznając zupełnie odmienne wartości, można jakoś współżyć, porozumieć się, na ile to możliwe, stworzyć wspólną przestrzeń, w której można się wzajemnie szanować. Na tym zresztą polega demokracja. Ale tutaj nie ma nic takiego. Brak nawet grama realnej idei, a casus dzików dobitnie to pokazuje. Jest tylko pustka, pseudo-tożsamość, które każdą emocję i kwestię sprowadzają tylko do przynależności, do bycia częścią „tych lepszych od polskiego plebsu i ciemnogrodu”. Marność (nie tylko intelektualna) oraz zerowa umiejętność (i chęci) niezależnego myślenia. Jest w tym też jedna ważna wiadomość dla samych dzików. Powinny trzymać raciczki, żeby wygrał PiS. W końcu większość odstrzałów nadal prowadzi to straszne „PiS-owskie” państwo, a nie dobry Rafał z PO, więc póki rządzi partia Kaczyńskiego, będą miały w tych wypadkach swoich „obrońców”.