Opozycyjne media wieszczą klęskę obozu niepodległościowego. Bo inflacja, bo podwyżki, bo Polski (Nie)Ład - jak to określają. A do tego Prawo i Sprawiedliwość nie zapobiegło układaniu się Rosji z USA... itp., itd. Tymczasem wpadanie w polityczną melancholię i sondażowa depresje jest czymś irracjonalnym. Nie dajmy się w to wkręcić. Jest wciąż bardzo wiele przesłanek, aby za ponad półtora roku wygrać wybory po raz... ósmy!
Ósmy, bo przecież dwa razy wygraliśmy wybory prezydenckie (2015, 2021), dwa razy parlamentarne (2015, 2019), dwa razy do sejmików wojewódzkich (2014, 2018 - jedyne podczas wyborów w samorządach, gdzie można w miarę miarodajnie ocenić wpływy partii politycznych), wreszcie europejskie (2019).
Jak można wygrać wybory do Sejmu RP i do Senatu?
Po pierwsze: wierzyć, że można to zrobić.
Po drugie: spojrzeć na kalendarz. Wybory będą w naszym kraju nie za 1,5 miesiąca, tylko dobrze za ponad 1,5 roku. Straty przez ten czas można odrobić –zwłaszcza, że są one mniejsze niż olbrzymia większość partii politycznych ma po 1,5 (znowu!) kadencji.
Po trzecie: wiedzieć, że wciąż ta władza jest silna słabością tej opozycji, jaką w Polsce mamy.
Po czwarte: skupiać się na kluczowych zagadnieniach społecznych i gospodarczych - „michałki” pozostawiając „totalsom”. Realizować konkretne cele, rozwiązywać realne problemy i być w tym skutecznym.
Po piąte: nie dawać się prowokować mediom dawnego establishmentu. To my mamy wyznaczać obszary konfrontacji, a nie przyjmować te, które podsuwa TVN.
Po szóste: zaniechać walk wewnętrznych. Jeśli prawdziwe są plotki, że takowe mają miejsce ...
Po siódme: nie bać się walczyć, nie „odkładać” nogi, mówiąc piłkarskim slangiem. Wszak „życie to walka”, jak pisał wybitny, choć dziś niesłusznie zapomniany, przedwojenny dramaturg katolicki Karol Hubert Rostworowski.
Po ósme: zostawić na boku urazy, osobiste ambicje, poczucie niedocenienia, krzywdy prawdziwe i urojone, doznane „od swoich” w ostatnich sześciu i pół latach. Wyeliminować wszystko, co mogłoby „tamtym” nas rozgrywać, dzielić ,rozbijać naszą - wciąż przecież – jedność.
Po dziewiąte wreszcie: mieć przede wszystkim Polskę na względzie, odrzucić cele partykularne. Wyborcy to dostrzegą i nagrodzą - tak, jak robili to, poczynając od wyborów samorządowych A.D.2014.
Tylko tyle - i aż tyle. Wystarczy spełnić te dziewięć dobrych rad. Najlepiej na raz, wszystkie... Czego sobie i Państwu życzę.