Gdyby wtedy istniały takie programy, zapewne 90 proc. problemów zniknęłoby bezpowrotnie, bo dotyczyły one przecież rzeczy podstawowych. Ktoś może powiedzieć, że się użalam, że wszystkim było ciężko, a przed wojną to w ogóle dzieci nie miały butów. Być może. Tyle tylko, że przez całe dzieciństwo i jeszcze długo potem, kiedy moje pokolenie było przekonywane, że jedyną szansą jest emigracja – wmawiano nam równocześnie, że: a) nie da się nic z tym zrobić i b) żyjemy w Polsce najlepszej z dotychczasowych. No i żyliśmy – równo wściekli, równo beznadziejni, równo obijani każdego dnia, gdy wyobrażenia z telewizora zderzały się z rzeczywistością. Nawet przez „złoty wiek III RP”, jak lubią o okresie swoich rządów mówić politycy i sympatycy Platformy Obywatelskiej, nie zmieniło się za wiele. Strumienie pieniędzy, które płynęły punktowo w polskie miasta (przeważnie tam, gdzie akurat PO miała swoje mateczniki – by wymienić Wrocław i Gdańsk), nie były w stanie dać Polakom poczucia zrównoważonego rozwoju, o pełnych kieszeniach nie mówiąc. Tak więc trudno mówić o „wolności”, chyba że przez wolność rozumiemy wolność przemieszczania się z kraju na saksy. Po 2015 roku okazało się jednak, że pewne rzeczy są możliwe. Proza życia wielu Polaków przestała być pisana drżącą o jutro ręką, czego dowodów szukać nietrudno – wystarczy porównać wskaźniki gospodarcze lub przejść się deptakiem we Władysławowie w upalny dzień lipca. Dziś PiS po raz kolejny mówi opozycji „szach”, prezentując „nierealny” zapewne ich zdaniem program społeczny. My powiedzmy „sprawdzam”, bo inaczej może być tak, jak było. A ja za to dziękuję, postoję.
Dziękuję za „to, co było”
„Człowiek, który ma puste kieszenie, wolny nie jest” – powiedział podczas konwencji PiS Jarosław Kaczyński, zapowiadając potężne inwestycje, w tym rozszerzenie programu „Rodzina 500 plus” na pierwsze dziecko i trzynastą emeryturę. Przysłuchując się temu, przypomniałem sobie smutne lata 90., kiedy skutek „transformacji ustrojowej” widoczny był w postaci pustej lodówki i dylematów – kupić książki czy ciepłe buty? Czy kupić 20 dkg sera czy ciut lepszą herbatę?