Czyli nie dość, że Polacy na życzenie Niemców zatrzymali człowieka, który sobie spokojnie mieszkał w naszym kraju, to jeszcze zezwolono Niemcom prowadzić oficjalnie swoje działania na polskim terytorium (co zresztą, zdaniem prawników, nie jest legalne). To wygląda tak, jakby Polska była niczym więcej, jak niemieckim landem. Może tak właśnie obecnie jest. Najbardziej kuriozalny w tym wszystkim jest fakt, że Niemcy w ogóle ścigają kogoś za zaatakowanie rosyjskiej infrastruktury – bo tym przecież jest Nord Stream. Tak naprawdę dowodzi to tego, że cichy niemiecko-rosyjski sojusz nadal trwa. Niemcy nie marzą o niczym innym, jak tylko o powrocie do interesów z Putinem. Dlatego są wściekli, że Nord Stream został zniszczony. Przecież gaz i ropa z Rosji muszą znowu popłynąć do Niemiec!
Drugie dno aresztu dla Ukraińca
Bardzo duże poruszenie wywołała informacja, że niemieckie służby dokonywały w Polsce przeszukiwań związanych ze sprawą Wołodymyra Ż., czyli Ukraińca ściganego przez Niemców za rzekome „wysadzenie” gazociągów Nord Stream.