Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Czwarta droga czy bezdroże?

Wierzyć, że z Tuskiem, który już zdradza autorytarne ciągoty, da się porozumieć, mógłby co najwyżej jakiś Hołownia.

Sondażowa euforia prowokuje w kręgach zbliżonych do Konfederacji coraz częstsze pytania o możliwą przyszłość. Liczne znaki na niebie i ziemi wskazują, że Zjednoczonej Prawicy nie uda się zdobyć większości w Sejmie. Na cud, że Trzecia Droga i Lewica utkną pod wyborczym progiem, trudno dziś liczyć. Jasne jest więc, że trzódka Korwin-Mikkego będzie jesienią języczkiem, a może nawet jęzorem u politycznej wagi. Jedna z koncepcji, wyartykułowana ostatnio przez pana Wiplera, zakłada powyborczy sojusz z Platformą Obywatelską, wspólne obalenie PiS-u, rząd tymczasowy, a następnie przedterminowe wybory, które mają przynieść konfederatom 30 proc. poparcia. Parafrazując Talleyranda „to gorzej niż zbrodnia, to naiwność!”. Wierzyć, że z Tuskiem, który już zdradza autorytarne ciągoty, da się porozumieć, mógłby co najwyżej jakiś Hołownia.

Drugim absurdem takiego rozumowania jest przekonanie, że zdrada w trzech najważniejszych dla Konfederacji kwestiach, czyli przywiązaniu do niepodległości, sprzeciwie do brukselskiego megapaństwa (i euro) oraz odrzuceniu lewackiej rewolucji obyczajowej, zostanie przez elektorat wybaczona i zapomniana. Po takim numerze, nawet gdyby się powiódł, a PO was nie wykolegowała, skończyłoby się nie 30 procentami w wyborach, ale prawdopodobnie 3. Rozumiem, że możliwa władza pachnie jak afrodyzjak, aliści polityka polega również na umiejętności czekania. PiS, cokolwiek by powiedzieć, się zużywa, w niedalekiej przyszłości dojdzie zapewne do przetasowania prawicy. Ktoś będzie następcą Kaczyńskiego, ktoś wygra prezydenturę. To się rozstrzygnie już niedługo, jednak aby ciągle być w grze, partia Mentzena musi pozostać narodową prawicą, a nie przystawką Tuska, ponieważ łaszcząc się na władzę w jego towarzystwie, podzieli los Palikota, Petru i im podobnych. Czego im nie życzę. Los Giertycha, któremu kiedyś udało się na czele LPR być potężnym graczem, a który kończy jak niechciany przez nikogo krzykacz, powinien być najlepszą przestrogą.

 



Źródło: Gazeta Polska

Marcin Wolski