PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

Czemu lewica jest aż tak durna?

A miało być tak pięknie. Największe zło odeszło, pokonane przez anielskie hufce Bidena. Trump strącony do podziemi, okazał się tylko rodzajem błędu w systemie, od teraz wróci normalność. Tak miało być. Ale nie jest.

Wszystko idzie wbrew wizji świata przeciętnego europejskiego lewicowca czy liberała. Trump miał być zły i prorosyjski, a tu się okazuje, że kilka miesięcy wystarczyło, by Biden przyklepał najgroźniejszą dla Europy Wschodniej inwestycję, na rzecz spokoju na odcinku Berlin–Moskwa i ocieplania relacji z Putinem. Żeby „olał” to, co wyprawia Rosja na Białorusi. Jeśli taki jest początek prezydentury Bidena, strach pomyśleć, jaki będzie jej koniec. Ta sytuacja z konieczności kieruje myśli w stronę innego mesjasza lewicy i liberałów, czyli Obamy. Kolejnego, który miał przywrócić normalność i zaprowadzić pokój, a skończył, wywołując kilka absurdalnych wojen oraz przyczyniając się do ludobójstw.

Oba te wybory intelektualne liberałów i lewicy, wraz z tą nieznośną i dziecinną histerią, wzmożeniem moralnym na poziomie podnieconego przedszkolaka, robieniem z nich mesjaszy i ostatniego ratunku przed nadejściem apokalipsy – każą uznać wspomniane środowisko za skrajnych kretynów. I tak by było, gdyby nie jedno „ale”. Otóż deklarowane przez nie cele nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Dzisiejsza mentalność lewicy i liberałów niczym nie różni się od prymitywnej sekty. Niedozwolone są odstępstwa, wszyscy mają myśleć to samo. Ktoś się zacznie wyróżniać? Trzeba zniszczyć. I sekta interesuje się tylko samą sobą. Reszta świata ma co najwyżej dostosować się do ich idei, i tyle. Tu nie chodzi więc o to, co zrobi Biden. Może zrobić wszystko. Ich mesjasze tak naprawdę niewiele ich obchodzą. Tu chodzi o to, co ten akt wyboru, akt wiary, świadczy o sekcie. Że są po właściwej stronie mocy. Że są odpowiednio postępowi i ponad populistyczny plebs. Że są forpocztą i przyszłych, wspaniałych zmian, i jednocześnie wojownikami chroniącymi świat przed złem. A że przy okazji Biden, jak Obama, wywoła jakąś potworną wojnę? To zupełnie nieistotne. Liczy się dobro sekty, a nie jakiś tam świat. 
 

 



Źródło: Gazeta Polska

Dawid Wildstein