Ale jednocześnie każda reforma wymiaru sprawiedliwości musi ten podział zaburzać, ponieważ uznanie konieczności zmian zawiera także tezę, że patologie są tak mocne, iż instytucje same sobie z nimi nie poradzą. A wiara, że wymiar sprawiedliwości jest ostatecznie i w sposób odwieczny idealny, jest nie tylko durna, nie tylko w żaden sposób nie wypływa z klasycznego sposobu myślenia o państwie, lecz jest także bardzo groźna i antydemokratyczna. W pewnym aspekcie można powiedzieć, że PiS rozpoczynając swoje reformy, powiedział najważniejszym sędziom w Polsce: „Sprawdzam. Macie w ustach wciąż i wciąż pełno słów o demokracji i praworządności – co się stanie, gdy zagrożone będą wasza pozycja i wpływy?”. I sędziowie ten egzamin zawalili. Okazało się, że by ratować swoją skórę, są gotowi zamienić się w agresywnych i czynnych polityków jednej partii, konsultować z nimi ustawy, sprzedać się na zawołanie medialnym przybudówkom PO. Oraz – co najgorsze – zacząć kreować siebie (oraz chroniących ich polityków) na święte krowy, których wola jest ważniejsza niż głos narodu, więcej – niż litera prawa, które teraz mogą oni dowolnie kreować (oczywiście „w imię walki o demokrację”). Dlatego, nawet przyjmując argumentację Gersdorf i jej popleczników, że PiS to samo zło, to wspomniani sędziowie zabrnęli tak głęboko, iż postawili nas przed prostą alternatywą: albo Polską będzie rządzić popełniająca błędy partia, która jednak może utracić władzę w wyborach, albo nienaruszalna grupka zblatowanych ze sobą kumpli, dodatkowo będących na jeden telefon polityków PO. Co wolicie?
Co wolicie?
Wojna o Sąd Najwyższy staje się coraz ostrzejsza. Już nawet sam SN przyznaje, że w walce o zachowanie dotychczasowego składu osobowego posunął się tak daleko w interpretacji prawa, iż de facto stworzył je na nowo. Tym samym łamiąc stare prawo. Oczywiście zaraz może paść zarzut – przecież to wszystko zaczął PiS, łamiąc zasadę trójpodziału władzy i usiłując zmienić zasady funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. Faktycznie, trójpodział władzy jest bardzo ważnym elementem każdej demokracji.