PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

Co ten PiS narobił?!

Informacja o zrównoważonym budżecie planowanym na przyszły rok gruchnęła nagle i zszokowała wielu naczelnych krytyków obecnego rządu. Ten potężny cios w wersję o ruinie finansów publicznych wywołał niedowierzanie – jak do tego doszło, co ten PiS narobił? Przecież nie tak to miało wyglądać!

Po chwilowej konsternacji nastąpiła chwila refleksji. Ale nie takiej, jakiej można by oczekiwać. Nie posypały się przecież sentencje w rodzaju „pomyliliśmy się, nasze prognozy wzięły w łeb a obecna władza rządzi gospodarką wcale nienajgorzej”. Nic z tych rzeczy. Zrównoważony budżet udał się PiSowi przez przypadek. Tak zamotali jednorazowymi dochodami, że im wyszło. Ot, cała tajemnica. Ani słowa o tym że idące w miliardy złotych jednorazowe wpływy do budżetu zdarzały się też w latach kiedy nie rządziła Zjednoczona Prawica. Ale wtedy mowy nawet nie było o równowadze budżetowej.

Na zero budżet nie wyszedł nawet wtedy gdy umorzono 150 mld państwowego długo zgromadzonego w OFE. Co więcej, do równowagi budżetowej nie było nawet blisko. W tamtych latach dług publiczny pędził jak szalony zbliżając się niebezpiecznie do progu jaki dopuszcza konstytucja. Deficyt zaś wywindowano do niemal 10 proc. polskiego produktu krajowego brutto. Manewr z OFE był więc ratunkiem przed zbliżają się ruiną.

Aktualna sytuacja jest zatem wyjątkowa, nawet jeśli nieznaczny deficyt na koniec przyszłego roku się pojawi, to i tak stan finansów publicznych jest o niebo lepszy niż jeszcze kilka lat temu. Ci zatem, którzy przez większość okresu naszej transformacji odpowiadali za finanse publiczne lub doradzali ówcześnie rządzącym mają obecnie nietęgą minę. Jak bowiem wyjaśnić ludziom, że do równowagi budżetowej doprowadził krytykowany za ekonomiczną ignorancję konserwatywny rząd Zjednoczonej Prawicy. A nie oni, światli stypendyści amerykańskich uczelni, na które jeździli w mrocznych czasach głębokiego PRL- u, kiedy większość obywateli mogła jedynie pomarzyć o paszporcie. Jak żyć z takim brzemieniem, kiedy nic z tego, czym od czterech lat straszy się Polaków nie miało miejsca, gospodarka bardzo przyzwoicie się rozwija, a polski dług ma rekordowo niską rentowność? Oczywiście sposobów na odwrócenie kota ogonem jest bardzo wiele.

Doszło nawet do tego, że w gazetach wyczytać można iż zrównoważony budżet wcale nie jest dobry. Nie na tym etapie naszego rozwoju, teraz trzeba się zadłużać. To teza nad która można się pochylić, ale krytycy obecnej władzy z rozrzewnieniem wskazywali na zło jakim jest wzrost nominalnego zadłużenia, teraz zaś łzy ciśnie im do oczu zrównoważony budżet… Te intelektualne wygibasy jakoś można wciskać zacietrzewionym oponentom obecnej władzy, papier wszystko przyjmie.  Chociaż może łatwiej byłoby pogratulować sukcesu. Po prostu.

 

 



Źródło: niezalezna.pl

Kamil Goral