Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
,Wojciech Mucha,
30.05.2019 19:16

Chytry Grzegorz z Platformy

Pamiętacie Państwo „chytrą babę z Radomia”? Chodzi o nagranie, na którym podczas przygotowanej dla najuboższych Wigilii w Radomiu dość nieelegancko zachowująca się kobieta porywa ze stołu ostatnie butelki pewnego napoju. Wydawałoby się, że ludzie z pierwszych stron gazet powinni mieć więcej ogłady niż mało kulturalna kobiecina. Tymczasem Grzegorz Schetyna postanowił nas z tego błędu wyprowadzić.

Kiedy w ostatnich dniach kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego zmagania kandydatów nieoczekiwanie przyćmiła powódź, jaka nawiedziła południową Polskę, jak jeden mąż ruszyli tam z pomocą rządzący, Wojska Obrony Terytorialnej i ochotnicy, którzy próbowali ocalić, co się da. Jednocześnie w swoim stylu skomentowali to przedstawiciele „totalnej opozycji”. Wspomniany Schetyna podczas konwencji Koalicji Europejskiej w Chorzowie był łaskaw powiedzieć, że „to, co robi PiS w sprawie powodzi, to polityczny kabaret, a nie prawdziwe państwo”. Na Schetynę spłynęła fala krytyki. Odpowiedziała mu wicepremier Beata Szydło. „Panie Schetyna, to nie jest kabaret, to alert przeciwpowodziowy” – powiedziała wiceszefowa rządu. „Tu ludzie walczą o życie, o dorobek swojego życia” – dodała. Schetyna najwyraźniej zrozumiał, że przesadził. Poskrobał się po głowie, a następnie wbrew własnym słowom ruszył na zalane tereny. Skończyło się jednak gorzej niż źle. Nie dość że przedstawiciele Koalicji Europejskiej nakręcili na dotkniętych tragedią terenach spot wyborczy dla jednej z kandydatek, to w ramach specyficznie pojmowanej pomocy postanowili wspomóc powodzian… pączkami i drożdżówkami. Ale i tego było mało, bo jak uwieczniono na zdjęciach i nagraniach, Schetyna, najwyraźniej zmęczony samym faktem podróży ze swojego biura, połakomił się i po wspomnianą drożdżówkę sięgnął pierwszy. Nie miejcie Państwo złudzeń – tak właśnie wygląda polityka opozycji. Najpierw bagatelizują problem, potem podejmują nikomu niepotrzebne działania, grzejąc się w blasku fleszy, a na koniec się okazuje, że przy okazji jeszcze coś zwędzili. 

Reklama