Pooglądałby sobie skoki narciarskie, zobaczył naszych skoczków (dziewczyny też), robiących znak krzyża i przekonał się, że jednak to metody polskiego Kościoła są skuteczniejsze niż episkopatów z krajów, co poszły za jego radami. Ponarzekał Hołownia na jakość biskupów, po czym stwierdził, że im więcej wystąpień… abpa Jędraszewskiego, tym Kościół słabszy. U progu Wielkiego Tygodnia mamy więc jasne wskazówki, co robić – posłuchać Hołowni i zrobić wszystko odwrotnie. Po pierwsze nie panikować, fale mody na antyklerykalizm mijają, jak ta z lat 50., z początku 90. czy z 2011 r., gdy górą był Palikot. Po drugie więcej hierarchów takich jak abp Jędraszewski czy abp Wacław Depo, którego wielu z nas poznaje, oglądając w pandemii msze z Jasnej Góry. Kontynuatorów Jana Pawła II, który przez niejeden kryzys nas przeprowadził.