Rumuni szczególnie chętnie zatrudniali się w rolnictwie i transporcie, Polacy z kolei w budownictwie i przemyśle. Jednak szybki rozwój obu krajów i wzrost zamożności naszych społeczeństw sprawił, że napływ nowych imigrantów bardzo wyhamował. Już w 2016 r. spadł do poziomu z 2011 r., a w ubiegłym roku ten proces najprawdopodobniej jeszcze się pogłębił. Duńscy przedsiębiorcy już teraz się zastanawiają, kim zastąpić Polaków i Rumunów. A my miejmy nadzieję, że tego typu problemy będzie mieć coraz więcej krajów Europy Zachodniej.