Gdy rosyjski zbrodniarz prawił o warunkach rzekomego porozumienia, na Ukrainę spadały rakiety i drony. Myli się jednak ten, kto uważa, że Kreml jest zorientowany wyłącznie na prowadzenie wojny w omawianym kierunku. Rosja, w którą swoje aktywa pompują inne reżimy, aktywnie rozbudowuje infrastrukturę wojskową przy granicach z Finlandią i Norwegią. Militaryzuje Królewiec, ściąga tam uzbrojenie i tworzy nowe jednostki. Panoszy się na Bałtyku, prowokując i testując zdolności obronne krajów w regionie. Na satelickiej Białorusi od miesięcy trwa niekończący się alert bojowy, „dziwnym trafem” głównie przy granicach z Polską i Litwą. W kwestii bezpieczeństwa zanosi się, że będzie tylko gorzej. W tak niestabilnych czasach potrzebne jest silne przywództwo, a także prezydent gotowy stawić czoła wyzwaniom. W przypadku Rafała Trzaskowskiego istnieje jednak uzasadniona obawa, że w godzinie próby najpierw obdzwoniłby wszystkich swoich mocodawców, czyli Donalda Tuska, Berlin czy Brukselę, potem biernie czekał na wytyczne, a dopiero później coś zarządził.
Będzie tylko gorzej
O tym, że Władimir Putin nie dąży do żadnego pokoju na Ukrainie, zdążyliśmy przekonać się już wszyscy.