Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Auf Wiedersehen Angela, Guten Morgen Olaf

Po 16 latach zakończyła się era Angeli Merkel. Pobiła niemiecki rekord wszechczasów – rekord swojego mentora, którego potem politycznie uśmierciła – kanclerza Helmutha Kohla, który też cztery razy wygrał wybory, jak później Merkel, ale jednak ostatniej, czwartej kadencji, już nie zakończył.  W Europie – poza koronowanymi głowami – tylko Łukaszenka rządzi dłużej. No, może jeszcze Putin, tyle że on jednak formalnie przeskakiwał z funkcji prezydenta na funkcję premiera i z powrotem – a więc nie ma tego, co ma białoruski prezydent i niemiecka kanclerz – ciągłości władzy. 

Nowy kanclerz Olaf Scholz był ministrem finansów w rządzie Merkel, wicekanclerzem i faktycznym liderem SPD, choć funkcję przewodniczącego partii – a raczej współprzewodniczących, oddał już partyjnym towarzyszom. Ma 63 lata, a więc trudno mówić, że w Niemczech następuje zmiana pokoleniowa, skoro jest młodszy od Merkel raptem o 4 lata. Tak, jak nie ma rewolucji pokoleniowej, tak nie ma rewolucji politycznej, bo przecież Scholz był „wice-Merkel”, przez ostatnie trzy lata. Niemcy z Scholzem za sterem w koalicji z Zielonymi i liberałami na pewno skręcą w lewo. Symbolicznym tego przejawem jest fakt, że nowy kanclerz swojego expose nie zakończył – w przeciwieństwie do Merkel – słowami „Tak mi dopomóż Bóg”.

Ustępująca kanclerz dostała owacje na stojąco od całego Bundestagu, łącznie z postkomunistami i nową koalicją (wyjątkiem była prawicowa, antyemigracyjna i eurosceptyczna Alternatywa dla Niemiec), co nie zmienia faktu, że ten wyraz uznania dla siedzącej na trybunie honorowej Merkel (nie jest posłem do Bundestagu, bo nie kandydowała) był tylko gestem „na otarcie łez”.

Statystycznie rzecz biorąc, socjaliści mają czwartego kanclerza w historii. CDU miało ich pięciu. SPD uczestniczyła w ostatnich gabinetach Merkel, ale do Kanzleramt wraca dopiero po 16 latach. Ostatnim socjalistycznym kanclerzem był urzędujący do 2005 roku Gerhard Schroeder.

Niemcy wzięły przykłady ze Skandynawii i w nowym gabinecie będzie 50 proc. kobiet. Ministrów jest co prawda piętnastu, ale dochodzi kanclerz, zatem na szesnastu członków rządu osiem to panie. W nowym rządzie wicekanclerzem będzie współprzewodniczący Zielonych Robert Habeck. Druga współprzewodnicząca tej partii Annalena Baerbock będzie natomiast pierwszą w historii Niemiec kobietą – ministrem spraw zagranicznych. Skądinąd drugi kluczowy resort z punktu widzenia bezpieczeństwa międzynarodowego czyli MON też objęła kobieta - Christine Lambrecht. Nowa minister obrony jest z SPD i ma doświadczenie rządowe, bo w ostatnim gabinecie Merkel była ministrem sprawiedliwości, którą to funkcję objęła po Heiko Maasie, który został ministrem spraw zagranicznych.

Zieloni będą mieli w tym rządzie pięciu ministrów. Poza MSZ oraz klimatem i gospodarką (tę tekę objął wicekanclerz Habeck) w tej puli znalazł się mój dobry znajomy z europarlamentu Cem Oezdemir – urodzony w tureckiej rodzinie, wykształcony w USA, był europosłem w kadencji 2004-2009. Jemu (został ministrem rolnictwa) szczególnie życzę powodzenia…
 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Ryszard Czarnecki