Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
,Katarzyna Gójska-Hejke,
24.10.2016 09:46

Spece z Łubianki i Tusk

Dowiadujemy się właśnie, że Władimir Putin w nocy 10 kwietnia relacjonował ówczesnemu premierowi rządu PO–PSL (zresztą w obecności szefa koalicyjnej partii) przebieg tragedii smoleńskiej.

Dowiadujemy się właśnie, że Władimir Putin w nocy 10 kwietnia relacjonował ówczesnemu premierowi rządu PO–PSL (zresztą w obecności szefa koalicyjnej partii) przebieg tragedii smoleńskiej. Przedstawił wersję, której śladu próżno szukać w oficjalnych raportach. Dzisiejszy szef Rady Europejskiej – miesiącami wzruszający się nastawieniem władz FR do śmierci polskiej delegacji – dziwnym trafem zapomniał przedstawić polskiej opinii publicznej słowa Putina. Dlaczego akurat je uznał za niewarte uwagi? Równie zdumiewający jest brak zainteresowania prokuratury wojskowej, która całe lata nie zadała polskim uczestnikom nocnej narady w pobliżu wrakowiska ani jednego pytania o jej przebieg. Najwyraźniej śledczy w mundurach – cóż za kolejny zbieg okoliczności – uznali, podobnie jak Donald Tusk, iż relacja ówczesnego szefa rządu Rosji nie jest nic warta. Idę o zakład, że również medialny front kłamstwa smoleńskiego będzie wypruwał sobie żyły, by nawet teraz, po sześciu latach od dramatycznej soboty 10 kwietnia, wmówić Polakom, że nocna rozmowa Tusk–Putin nie miała i nie ma znaczenia.

Skąd ta wieloletnia zmowa milczenia najwyższych urzędników państwowych? Skąd intuicja prokuratury, która w lot wyczuwała, o co pytać należy, a o co nie, tychże oficjeli? Skąd w końcu determinacja mediów w blokowaniu Polakom dostępu do wiedzy, która najzwyczajniej im się należała? Na każde z tych pytań można odpowiedzieć, cytując słowa autora oficjalnego polskiego raportu w sprawie śmierci delegacji RP – o konieczności wypracowania jednolitej wersji (polska ma się zgadzać z rosyjską) przebiegu dramatu z 2010 r. Proces ten rozpoczął się już o poranku 10 kwietnia i trwa do dziś. Politycy PO, PSL, wspierające ich media idą w ciemno za tym nakazem. Są bezgranicznie oddani kremlowskiej narracji. Neosowiecka maszyna propagandowa przez pierwsze kilkanaście dni po tragedii testowała różne wersje domniemanego przebiegu zdarzeń. Kierownictwo rządu RP poddańczo uczestniczyło w tych ćwiczeniach. Dostosowywało swe przekazy dnia do aktualnych zapotrzebowań speców z Łubianki. Kiedy trzeba było, milczeli, innym razem organizowali konferencje prasowe, szprycując opinię publiczną odpowiednią porcją propagandy. Dziś z bagna kłamstw, manipulacji, zafałszowanych dowodów komisja dr. Berczyńskiego i prokuratorzy muszą wydobyć to, co będzie nas przybliżało do prawdy o przyczynach śmierci prezydenta i towarzyszącej mu delegacji. To trudne zadania, ale już widać, iż możliwe do zrealizowania.
Reklama