Zakończone w niedzielę igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro przyniosły nam 11 medali. Aż 9 z nich zdobyły kobiety. Chciałoby się… zapytać: gdzie te chłopy, gdzie? Polacy, szczególnie w sportach walki, dali plamę.
Kiedyś byliśmy słynni na cały świat z polskiej szkoły boksu (w Tokio w 1964 r. zdobyliśmy siedem medali w tej dyscyplinie sportu) czy zapasów (Atlanta, 1996 r. – pięć medali). W Rio oglądaliśmy zawstydzający festiwal upokarzających porażek i polskiej niemocy. Jedyny medal w zapasach zdobyła… 48-kilogramowa kobieta Monika Michalik. Polacy przestali umieć się bić. W kontekście międzynarodowej, nie do końca pokojowej sytuacji jest to dosyć niepokojące. Uzupełniając: w strzelectwie też było krucho, czyli bez jakichkolwiek sukcesów. A odpowiadając na pytanie, gdzie te chłopy, trzeba przewrotnie odpowiedzieć: w finale biegu na 800 m kobiet. Tam łysawy wielki Kenijczyk i inny czarnoskóry biegacz z RPA zdobyli dwa z trzech medali. Ale to już sprawa Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego i idiotycznych przepisów dopuszczających do biegu z kobietami takich niepewnych płciowo sportowców. Widać do Rio trzeba było wysłać… Annę Grodzką.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#Rio
#Ingrzyska Olimpijskie
#sport
Igor Szczęsnowicz