Piramida kłamstw
Wydawać się może, że piramida kłamstw smoleńskich dalej rośnie. Kiedy słucha się wypowiedzi skrajnie przerażonego Arabskiego, można odczuwać jedynie politowanie.
U podstaw wspomnianej piramidy leży kilka kłamstw założycielskich.
Np. że państwo polskie zdało egzamin. W jakim procencie? W jednym?
Że oddanie śledztwa Rosjanom nie miało alternatywy – była, ale nawet nie próbowano jej zastosować. Że uczyniono wszystko, żeby wyjaśnić prawdę. To ostatnie ociera się o farsę. Owszem, uczyniono wszystko, aby dojście do prawdy uniemożliwić. Niszczenie protokołów w MON z dnia tragedii jest tylko małym ogniwem łańcucha przestępstw. I były to działania bardzo konsekwentne.
Od zawierzenia Rosjanom we wszystkich aspektach, przez zaniechanie sekcji lub choćby identyfikacji ciał w kraju, ukrywanie dowodów, manipulowanie nagraniami czarnych skrzynek, wrzucanie pogłosek (rzekoma kłótnia gen. Błasika z pilotami), tendencyjna interpretacja nagrań. Tej strategii towarzyszył brak odpowiedzi na pytania podnoszone przez Polaków, lęk przed konfrontacją z ekspertami z komisji społecznej. Jeśli nie byłoby żadnych dowodów, że w Smoleńsku dokonana została zbrodnia (nie wnikam, czy tylko z zaniechania, celowego doprowadzenia do katastrofy czy zamachu), koronnym dowodem pośrednim jest zachowanie podejrzanych. Rosjan i Polaków. To akurat nie moja oryginalna opinia, tylko zdanie, które usłyszałem od Aleksandra Suworowa.
Człowiek niewinny nie reaguje agresją na proste pytania. Z szacunku dla pytających nie mataczy, nie zamierza niczego ukryć. Cierpliwie odpowiada na najgłupsze nawet pytania, wyjaśnia wątpliwości... Tymczasem ekipa Tuska zachowała się jak gang pragnący uniknąć odpowiedzialności. W dodatku gang, który opanował wymiar sprawiedliwości (z prokuraturą wojskową) i media. Co gorsza, piarowcy podpowiedzieli im, że dzielenie Polaków w tej kwestii przyniesie polityczny kapitał. Na jakiś czas przyniosło. I to, jak ktoś przytomnie zauważył, nie dlatego, że Polacy w swojej masie nie uwierzyli w zamach.
Uwierzyli, ale przekonano ich, że PiS po zdobyciu władzy dojdzie do prawdy i wywoła wojnę z Rosją. Dlatego gdy zimna wojna w związku z Ukrainą i tak stała się faktem, a Putina uznano za światowego wyrzutka, strach zmalał.
Obecnie, na naszych oczach, przybywają kolejne piętra kłamstwa, ale wyjmowane są kolejne cegły z fundamentu piramidy. Powstała komisja, zaczną działać sądy i prokuratura, pluralizuje się przekaz medialny. Katastrofa jest coraz bliższa, a im więcej nowych kłamstw, tym bardziej będzie widowiskowa.