Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
,Katarzyna Gójska-Hejke,
04.10.2015 00:03

Szczyt bezczelności

Wieść gminna niesie, że pani minister Teresa Piotrowska kompletnie nie rozumie wagi decyzji, jaką w imieniu Rzeczypospolitej podjęła ponad tydzień temu w Brukseli.

Wieść gminna niesie, że pani minister Teresa Piotrowska kompletnie nie rozumie wagi decyzji, jaką w imieniu Rzeczypospolitej podjęła ponad tydzień temu w Brukseli. Podobno w jej mniemaniu narada szefów MSW krajów Unii w sprawie tzw. uchodźców była jak spotkanie przedstawicieli organizacji charytatywnych, biedzącym się nad pomocą potrzebującym. Odpowiadająca za bezpieczeństwo państwa minister mówiła współpracownikom, że nie ma co histeryzować, bo „przybyszami” zajmie się Kościół. Pewnie większość czytelników i tak nie spodziewała się po szefowej resortu spraw wewnętrznych bardziej przenikliwej analizy sytuacji, mnie jednak zaskakują nie tylko ograniczenia, ale i bezceremonialna bezczelność pani minister. Nie wierzę, iż była katechetka nie zauważyła, że robi karierę polityczną w partii prowadzącej najbardziej antykościelną politykę po 1989 r. Jej zwierzchniczka i koleżanki mają usta wypchane frazesami o tym, że Kościół w zasadzie nie ma prawa wypowiadać się na tematy publiczne. Ale gdy nie ma pomysłu, co zrobić z tysiącami imigrantów, to wtedy organizacje kościelne mogą być przydatne. Ksiądz profesor Waldemar Cisło z „Pomocy Kościołowi w Potrzebie” podczas rozmowy na antenie telewizji Republika przypomniał akcję PKwP sprzed kilku miesięcy. Wówczas organizacja ta zbierała datki na sprzęt medyczny dla Syryjczyków. Otrzymała wsparcie TVP, która informowała o sposobie udzielania pomocy. Wówczas jednak do boju ruszyły media, które nie tylko uczciwie mogą nosić miano prorządowych, ale dzisiaj fanatycznie domagają się sprowadzenia do Polski uchodźców i w tym celu posługują się przykładami pozbawionych opieki medycznej Syryjczyków. Redaktorzy słali listy do TVP. Domagali się wyjaśnień, raportów, zestawień kosztów – bo przecież skandal był niewyobrażalny! Publiczna telewizja śmiała wesprzeć prywatne przedsięwzięcie organizacji kościelnej! Zgroza, początek państwa wyznaniowego – lamentom nie było końca. Los Syryjczyków nikogo nie obchodził. Wtedy na tapecie było tropienie Kościoła. Dzisiaj na tapecie są Syryjczycy. A może bardziej przeciwnicy sprowadzania ich do Polski – ksenofobiczne katolickie typy ukształtowane przez szerzący ciemnotę Kościół. I teraz wszystko jest jasne. O cokolwiek by chodziło, zawsze piorytetem jest dokopanie Kościołowi. A w wypadku minister rządu premier Kopacz chodzi dodatkowo o wysłużenie się tym glanowanym co i rusz Kościołem.
Reklama