Ewa Kopacz usiłuje desperacko zmniejszyć rozmiar nadchodzącej klęski PO. Podobnie jak były prezydent w trakcie przegranej kampanii miota się więc od skrajności do skrajności. Najpierw wprowadza lewacką ustawę o in vitro, a potem próbuje dotrzeć do innej części elektoratu, pozując do zdjęć z kard. Dziwiszem. Teraz z kolei, przy pomocy hasła „Kocham Polskę” chciałaby radykalnie zmienić budowany przez lata wizerunek swej partii. Wszak Platforma zawsze przedstawiała się jako ugrupowanie „nowoczesnych Europejczyków”, tradycyjny patriotyzm i polskość pozostawiając opozycji. I nagle, na dwa miesiące przed wyborami, to już nie jest „ten kraj”? A te „trzęsące się z nienawiści ręce, które nie mogą dzierżyć polskiego sztandaru”, o których mówiła Ewa Kopacz? Jedyne takie ręce, które dobrze znamy z telewizji, należą do Stefana Niesiołowskiego – posła PO…
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Artur Dmochowski