Władze Warszawy, które na każdym kroku pokazują, gdzie mają tradycję i ratowanie tego, co pozostało z przedwojennej substancji miasta – Paryża Północy, próbują wciągnąć mieszkańców Pragi w coś, co nazywają szumnie rewitalizacją. Przypomnijmy, że za czasów rządów pani prezydent Gronkiewicz-Waltz storpedowano odbudowę Pałacu Saskiego, zarzucono właściwie plany odbudowy pałacu Brühla i, nie remontując, doprowadzono do stanu rozbiórkowego wiele secesyjnych kamienic po lewej stronie Wisły. Po prawej stronie rzeki, od czasu udanej rewitalizacji Ząbkowskiej na początku XXI w., niewiele się dzieje. Władze, nie podejmując rewitalizacji, zasłaniają się niejasnym stanem prawnym budynków.
Teraz chcą w ramach „rewitalizacji” zamienić 140- letni Bazar Różyckiego, jeden z symboli Warszawy, w jakiś futurystyczny skansen, a w pobliżu zbudować nowoczesne apartamentowce i zaludnić „młodymi, wykształconymi”. A o odnowieniu pobliskiej i unikatowej w skali Warszawy zabytkowej ulicy Brzeskiej jakoś cicho. To zapewne kara dla prażan za poparcie Jacka Sasina w niedawnych wyborach na prezydenta Warszawy.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Igor Szczęsnowicz