Nowa „taśma prawdy” ukazała kolejne przestępcze działania obecnego układu władzy. Poprzednio dowiedzieliśmy się m.in., jak rządzący zamierzali – łamiąc konstytucyjną niezależność Narodowego Banku Polski – nie dopuścić do wygrania wyborów przez opozycję. Dziś potwierdza się, że wachlarz stosowanych metod obejmował również policyjne prowokacje. Oto słyszymy szefa CBA, który mówi, że minister spraw wewnętrznych polecił spalić budkę przed ambasadą Rosji, bo „osobiście wymyślił taką… wiesz…”. Rozmówczyni, także minister rządu Tuska, kończy za niego: „Taką… koncepcję”. Ta „koncepcja”, czyli po prostu prowokacja, miała posłużyć do zdyskredytowania opozycyjnej pokojowej demonstracji – Marszu Niepodległości. Minister nie przejmował się nawet tym, że przy okazji wywoła negatywne dla Polski echa międzynarodowe.
„Taśmy prawdy” to odpowiednik słów premiera Gyurcsany’ego: „Kłamaliśmy rano, wieczorem i w nocy”, po których Węgrzy obalili jego rząd. Układ władzy Platformy wydaje się jednak szczelniejszy niż ten, który udało się pokonać Orbánowi.
Czy potrafimy przeciwstawić się oplatającemu kraj systemowi Tuska i Komorowskiego? Okaże się przy urnach 24 maja.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Artur Dmochowski