Jaki jest prof. Bogusław Paź, każdy widzi. Na Kremlu muszą rwać włosy z głowy, że w Polszy ruską sprawę wspiera raptus, który w jakimś szaleńczym podnieceniu „wysypał się”, iż dla niego w gruncie rzeczy dobrze by było, gdyby Rosjanie wyrżnęli Ukraińców. „
Wot durak... z taką finezją zdobyłby poklask u nas, ale nie w Polszy” – skomentowałby nadaktywność Pazia trzeźwo myślący oficer FSB. Cóż, trzeba było zadbać, by te sprawy prowadzili sprawdzeni towarzysze, nie tak labilni.
Przy okazji być może warto – piszę jako advocatus diaboli – by Rosjanie wprowadzili do gry kogoś, kto skutecznie wydarłby temat Wołynia także księdzu Tadeuszowi Isakowiczowi-Zaleskiemu. Ów kapłan w apologetyce Pazia chyba trochę się zapędził, broniąc jego słów pochwalających mord na Ukraińcach („banderowcach”) i porównując „Gazetę Polskę” do organu Michnika – tylko dlatego, że oba tytuły odniosły się do słów wrocławskiego filozofa skrajnie krytycznie. Władze Uniwersytetu Wrocławskiego już zajęły się Paziem – został zawieszony. Czy wypowiedź kapłana wybielającego wyrażanie radości z mordów nie powinna stać się obiektem zainteresowania jego przełożonych kościelnych?
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Jakub Pilarek