Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Korwin, Michnik - dwa bratanki

Nie wolno ubekom zabierać ich emerytur, ustawa dekomunizacyjna to absurd, Jaruzelskiemu należał się honorowy pogrzeb, komunistyczni patroni ulic mogą zostać, Powstanie Warszawskie było wynikie

Nie wolno ubekom zabierać ich emerytur, ustawa dekomunizacyjna to absurd, Jaruzelskiemu należał się honorowy pogrzeb, komunistyczni patroni ulic mogą zostać, Powstanie Warszawskie było wynikiem romantycznych emocji, a w zamach w Smoleńsku wierzą paranoicy. Czyje to poglądy? „Gazety Wyborczej” – odpowie odruchowo młody polski patriota. Otóż każde z powyższych zdań to poglądy Janusza Korwin-Mikkego.

Nie dziwię się wcale pomyłce owego młodego patrioty. Bo gdy wyczyścić wypowiedzi Korwina z wykrzykników, wyzwisk, zapowiedzi zamykania przeciwników do więzienia itp., to co nam zostaje? Michnik i Korwin wychodzą ze skrajnie różnych pozycji ideologicznych, co innego sądzą o ideologii gejowskiej i feministkach.

Ale z punktu widzenia antykomunisty, który chce likwidacji postkomunistycznej III RP i powstania niepodległego państwa, poglądy Korwina w najważniejszych sprawach są zbieżne z tym, co głosi Michnik. I są one nie do przyjęcia dla nikogo, kto jest antykomunistą, niezależnie od tego, czy bliżej mu do tradycji piłsudczykowskiej, czy jest narodowcem.

Wazelin Wazelinowicz zabrał głos

Lider Kongresu Nowej Prawicy odpowiedział na swoim blogu na mój tekst „Korwin-Mikke, czyli nowy Wazelin Wazelinowicz”, który ukazał się w „Gazecie Polskiej” i na portalu Niezależna.pl. Owa odpowiedź pokazuje, że od kiedy Korwin stał się ważnym politykiem, przestał dyskutować, ale jak inni politycy zaczął wydawać z siebie przekazy PR-owe.

Pominął więc niewygodne dla siebie argumenty, za najsilniejszy zaś argument przeciwko mnie uznał zamieszczenie mojego zdjęcia z dawnego happeningu Akcji Alternatywnej Naszość w stroju zomowca, by dowieść, że Czytelnik ma do czynienia z człowiekiem niepoważnym.

Cóż, fakt, że jestem pouczany w kwestii powagi akurat przez Korwina pokazuje, że życie jest pełne niespodzianek. A że happening Korwinowi się nie podobał – rozumiem. Wszak był wymierzony w Wojciecha Jaruzelskiego.

Korwin stwierdził, że uznałem go za rosyjskiego agenta, a na dowód, że nim nie jest, stwierdził, że do ambasady rosyjskiej chodzi jawnie. Skłamał – nie nazwałem go rosyjskim agentem. Napisałem za to, czym jest skrajnie prorosyjska tradycja „polityki realnej”, do której on się przyznaje. I wskazałem, że zwalczali ją zgodnie Piłsudski i Dmowski.

„Cóż: zadarłem z żydo-komuną, to muszę się nauczyć z tym żyć” – stwierdził też Korwin, demonstrując, że polscy rusofile od czasów Ochrany bez szukania Żydów żyć nie mogą. A potem dziwią się, że ktoś rozpuszcza o nich samych idiotyzmy, jak ci, którzy nazywają Korwina Ozjaszem Goldbergiem. Oraz przypomina fakt, jak w 1968 r. Korwin chodził po dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego w kurtce z pagonami z niebieską Gwiazdą Dawida (co akurat było happeningiem udanym).

Utrzymać ubeckie emerytury i ulice Lenina

Skoro już Korwin wspomniał o żydokomunie, to pokazanie autentycznych podobieństw pomiędzy nim a środowiskiem Michnika wydaje się sensowne.

Wiele z najbardziej grubokreskowych poglądów „GW” głosi on bowiem w wersji nawet radykalniejszej od Michnika. Gdy w 2007 r. PiS chciało obniżenia emerytur ubeków, Korwin napisał na swoim blogu, że „to raz jeszcze potwierdza, że PiSmeni to po prostu neo-komuniści”. Dodał, że „każdy konserwatysta wie, iż jeśli państwo przejmuje terytorium innego państwa – to przejmuje również wszelkie zobowiązania”, a emerytura powinna być „świętością”.

Z kolei o dekomunizacji pisał w 2007 r. w „Angorze”: „Pomysł, by, jak w Czechach i na Morawach, zakazać »komunistom« zajmowania jakichś stanowisk przez pięć czy dziesięć lat – zgłoszony TERAZ jest kompletnym absurdem”. Dekomunizacja „polega na wywalaniu z posad ludzi, by stworzyć miejsce dla »swoich«”. Przy czym „uderza się nawet w emerytów tamtego ustroju – może nawet: właśnie w emerytów, bo oni już starzy i słabi...”.

A co ze zmianą nazw ulic, sławiących komunistycznych zbrodniarzy? „Ja jestem przeciwny walczeniu z symbolami przeszłości. W Paryżu jest metro Stalingrad, nikomu to nie przeszkadza. Są ulice imienia Lenina, Hitlera jeszcze nie ma, ale w przyszłości, kto wie. To jest świadectwo historii. Trzeba to pokazywać, jeżeli je usuniemy, to nie będzie ostrzeżenia na przyszłość” – mówił Korwin w wywiadzie dla pisma „Polityka Warszawska” w lipcu 2013 r.

Cześć i chwała kretynom?

A czy krytyka powstań narodowych – Warszawskiego, Listopadowego czy Styczniowego – w wykonaniu Korwina dalece odbiega od przekazu „GW”? Korwin nie mówi, że polskość to nienormalność, ale skoro każde z powstań nazywa określeniami zbliżonymi do „kretynizmu” to wniosek, że Polacy są nienormalni nasuwa się sam. Bodaj najbardziej haniebnie Korwin obraził Żołnierzy Wyklętych, porównując ich do zielonych ludzików Putina z Donbasu.

I jeszcze jedna uwaga: Korwin nie krytykuje powstań umiarkowanym językiem endecji czy pozytywistów. On obraża powstańców językiem zwalczanych przez endecję XIX-wiecznych realistów, ślących wiernopoddańcze manifesty do cara.

Podsumowując: skandować „Cześć i chwała bohaterom” i głosować na Korwina to jakby krzyczeć „Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę” i głosować na Millera.

Całość artykułu w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie"

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Piotr Lisiewicz