PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa za 30-dniowym aresztem dla Zbigniewa Ziobro. Komisja zakończyła posiedzenia • • •

Ośmiornica w majestacie prawa

Wystąpienie w Sejmie posła PiS‑u Mariusza Kamińskiego, byłego szefa CBA, było tak wstrząsające, że parlamentarzyści po jego wysłuchaniu zadecydowali, iż nie zagłosują za uchyleniem mu immunite

Wystąpienie w Sejmie posła PiS‑u Mariusza Kamińskiego, byłego szefa CBA, było tak wstrząsające, że parlamentarzyści po jego wysłuchaniu zadecydowali, iż nie zagłosują za uchyleniem mu immunitetu. Dzięki niemu dowiedzieli się, jak sieć układów i powiązań oplata polskie państwo, w którym osoby z salonu pozostają bezkarne.

Uchylenia immunitetu Mariuszowi Kamińskiemu domagał się prokurator generalny Andrzej Seremet na wniosek Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Śledczy chcieli postawić byłemu szefowi Centralnego Biura Antykorupcyjnego zarzut przekroczenia uprawnień. Chodzi o operację specjalną CBA, w czasie gdy Kamiński był szefem Biura, dotyczącą majątku byłego prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego i jego żony Jolanty. Niemal natychmiast po decyzji Sejmu prokuratura zapowiedziała, że śledztwo, w którym Mariusz Kamiński miał mieć postawione zarzuty, zostanie umorzone.

Polowanie z nagonką

Wyznaczone na 10 czerwca posiedzenie Sejmu w sprawie uchylenia Kamińskiemu immunitetu było tajne. O ile można to jeszcze w jakiś sposób tłumaczyć – np. tym, że będzie mowa o działaniach specjalnych CBA oraz o pracy operacyjnej służb specjalnych – to już absolutnym kuriozum był zakaz, który dzień przed posiedzeniem wydał obecny szef CBA Paweł Wojtunik. Nie wydał on zgody Mariuszowi Kamińskiemu na udzielenie informacji niejawnych na forum Sejmu, mimo że posiedzenie było niejawne.

Warto przypomnieć, że to właśnie Paweł Wojtunik zawiadomił prokuraturę o rzekomym przekroczeniu uprawnień przez Mariusza Kamińskiego m.in. w sprawie operacji dotyczącej majątku Kwaśniewskich. Zanim to się stało, przez main­streamowe media przetoczył się festiwal kłamstw i pomówień na temat „zbrodniczej” działalności CBA za czasów Kamińskiego. Na celowniku znalazło się nie tylko byłe kierownictwo Biura, lecz także Tomasz Kaczmarek, nazwany „agentem Tomkiem” – działający pod przykryciem funkcjonariusz CBA, występujący oficjalnie jako biznesmen (wcześniej służył w Centralnym Biurze Śledczym).

Po złożeniu przez Wojtunika zawiadomienia do prokuratury do akcji znów przystąpili dziennikarze. „Gazeta Wyborcza” piórem Wojciecha Czuchnowskiego i Bogdana Wróblewskiego (który dziś według informacji medialnych pracuje w Najwyższej Izbie Kontroli) opisała operację CBA w sprawie majątku Kwaśniewskich, przedstawiając byłą parę prezydencką jako ofiarę Biura.

W podobnym tonie został napisany artykuł Piotra Pytlakowskiego i Sylwestra Latkowskiego pt. „Jak dopaść Jolantę Kwaśniewską”, który ukazał się w 2010 r. w tygodniku „Przegląd”.

Dzień przed tajnym posiedzeniem Sejmu Paweł Wojtunik wystąpił w TVN24. „W pełni zgadzam się z kierowanym przez prokuraturę wnioskiem. Zresztą dawałem temu niejednokrotnie wyraz, m.in. przekazując materiały i kierując zawiadomienia” – powiedział obecny szef CBA.

Co ciekawe, audyt, który polecił przeprowadzić Wojtunik, po tym jak zajął miejsce Mariusza Kamińskiego, nie wykazał nieprawidłowości w działaniach CBA podczas prowadzenia operacji specjalnej ws. majątku Kwaśniewskich.

Splot powiązań

Podczas swojego wystąpienia w Sejmie Mariusz Kamiński zreferował posłom działania CBA oraz prokuratury – uznając, że zakaz wydany przez Pawła Wojtunika był całkowicie bezzasadny. Przypomniał skandaliczne wystąpienie w Radiu Zet 1 października 2009 r. ówczesnego ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy, który ujawnił na antenie, że CBA prowadzi operację dotyczącą Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich. Wystąpienie Czumy było związane z aferą hazardową, w której główne role odegrali prominentni politycy Platformy Obywatelskiej. Mariusz Kamiński i całe kierownictwo Biura zostali odwołani przez premiera Donalda Tuska kilkanaście dni później, a operacja specjalna została zakończona. Nosiła ona kryptonim „Krystyna”, a jej celem było zebranie dowodów na to, że była para prezydencka dysponuje majątkiem, który nie ma pokrycia w ich dochodach, a więc pochodzi z nielegalnych źródeł. Czyli na to, że mogło dojść do prania brudnych pieniędzy, a więc środków pochodzących z przestępstwa.

Szczegóły operacji CBA opisała w styczniu 2011 r. „Gazeta Polska” – z naszych ustaleń jednoznacznie wynikało, że istniały dowody mogące świadczyć o tym, iż willa w Kazimierzu należała do małżeństwa Kwaśniewskich.

Przerwanie operacji CBA doprowadziło do tego, że biznesowy krąg, w którym tkwiła była para prezydencka, nie został prześwietlony, chociaż istniały ku temu podstawy prawne.

Katowicka prokuratura, która prowadziła śledztwo w sprawie majątku Kwaśniewskich, podjęła decyzję o umorzeniu śledztwa.

Zawiadomienie Pawła Wojtunika dotyczące rzekomego przekroczenia uprawnień przez Mariusza Kamińskiego najpierw trafiło do Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, gdzie przez rok były prowadzone czynności. Nikomu w tym czasie nie postawiono zarzutów. Następnie sprawa została przekazana do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Dopiero wówczas śledztwo nabrało tempa: pod koniec minionego roku dwaj byli funkcjonariusze CBA usłyszeli zarzuty przekroczenia uprawnień m.in. ws. działań podejmowanych w związku z badaniem majątku Kwaśniewskich. W tej samej sprawie zarzuty usłyszał trzy tygodnie temu poseł Tomasz Kaczmarek, który wcześniej sam zrzekł się immunitetu.

Podczas tajnego posiedzenia Sejmu Mariusz Kamiński ujawnił, że w warszawskiej prokuraturze okręgowej pierwsze skrzypce gra Mariusz Piłat, syn Andrzeja Piłata – ministra w rządzie Leszka Millera, działacza SLD, współpracownika Aleksandra Kwaśniewskiego.

Na zakończenie swojego wystąpienia były szef CBA powiedział, że głosowanie nie będzie tak naprawdę dotyczyło uchylenia mu immunitetu, tylko tego, czy w Polsce będą ludzie stojący ponad prawem ze względu na swoją pozycję społeczną lub polityczną.

„Niepotrzebny cyrk i zamęt”

Po głosowaniu rozpętała się burza. Na stronie Sejmu w ekspresowym tempie pojawiła się informacja, w jaki sposób głosowali posłowie. Szef klubu PO Rafał Grupiński został wezwany przez swoich sejmowych kolegów do wytłumaczenia się, dlaczego niektórzy parlamentarzyści Platformy głosowali przeciw uchyleniu immunitetu Mariuszowi Kamińskiemu i dlaczego kilkunastu posłów po prostu nie zjawiło się podczas głosowania. Pomijając knajackie wypowiedzi Stefana Niesiołowskiego i jego furiackie ataki na byłego szefa CBA, posłowie PO nie mają jednoznacznego stanowiska w kwestii powołania komisji śledczej, czego domagają się posłowie PiS‑u, która miałaby się zająć sprawą majątku Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich oraz działaniami organów państwa podejmowanymi w tej sprawie. I mimo że Sławomir Neumann (PO), wiceminister zdrowia, mówi, iż komisja jest niepotrzebnym cyrkiem i zamętem obliczonym na zbicie kapitału politycznego przed wyborami, to już jego partyjny kolega Grzegorz Schetyna ma zupełnie inne zdanie.
 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Dorota Kania