Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Tusk twardo przy Putinie

Po sejmowym wystąpieniu ministra Radosława Sikorskiego nikt nie może mieć wątpliwości, ile wart jest trwający od kilku tygodni spektakl premiera Tuska i jego partii pod tytułem „Bronimy Ukrainy, zmien

Po sejmowym wystąpieniu ministra Radosława Sikorskiego nikt nie może mieć wątpliwości, ile wart jest trwający od kilku tygodni spektakl premiera Tuska i jego partii pod tytułem „Bronimy Ukrainy, zmieniamy politykę wobec Rosji”. Szef polskiej dyplomacji wycedził, co prawda, kilka okrągłych zdań o konieczności obrony integralności terytorialnej Ukrainy i sprzeciwu wobec rosyjskiego napadu na Krym i inne części kraju naszego wschodniego sąsiada. Ich znaczenie należy jednak ocenić w kontekście tych wypowiedzianych chwilę później, w których prawił o konieczności prowadzenia racjonalnej polityki wobec Moskwy. Takiej, co to uwzględni nasze wspólne interesy.

Tak się składa, iż wezwania do „racjonalności” od kilku tygodni najgłośniej słyszalne są w Berlinie. Amerykański Stratfor jakiś czas temu zilustrował jedną ze swoich analiz zdjęciem pokazującym dwie łopoczące flagi – niemiecką i rosyjską – przed jednym z hoteli w Lipsku, dokładnie wówczas, gdy Putin wyrywał Ukrainie Krym. O takiej „racjonalności” mówił w polskim parlamencie Sikorski – nakazującej przymykać oczy na rosyjską agresję, by nie popsuć humoru tym w Europie, wobec których rząd Tuska od lat prowadzi politykę klientelistyczną, a którzy robią z Rosjanami korzystne biznesy. Donald Tusk na potrzeby kampanii wyborczej straszy Polaków nieobliczalną i zdolną do wszystkiego Rosją z carem rodem z KGB, a jednocześnie puszcza oko na Wschód i na Zachód, dając do zrozumienia, że to prężenie muskułów to zwykły pic, bo przecież „pozostanie racjonalny”.

Pominięcie przez Radosława Sikorskiego sprawy zacieśniania współpracy z Ameryką i „zapomnienie” o konieczności budowania solidarności państw naszego regionu (szczególnie z państwami nadbałtyckimi) to kolejny czytelny sygnał wysłany do Berlina i Moskwy, że „racjonalność” pozostanie osią polityki rządu Tuska. Po pierwszych antyrosyjskich wystąpieniach szefa rządu pisałam, iż prawdziwym papierkiem lakmusowym będzie wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej. Tylko bowiem w tej sprawie Tusk mógłby szybko naruszyć interesy Rosji. We wszystkich innych – nawet dotyczących energetyki – może grać, pokrzykiwać, ale mimo to utrzymać sprzyjające Moskwie status quo. Tymczasem wygląda na to, że wraz z nasileniem agresji rosyjskiej na Ukrainie w Polsce nastąpiła intensyfikacja działań propagandy kłamstwa smoleńskiego. Tusk ogłosił, iż stracił cierpliwość wobec rodzin ofiar katastrofy, które domagają się rzetelnego jej zbadania, a prokuratura tuż przed rocznicą tragedii ogłosiła współgrające z tezami MAK wyniki analiz biegłych i zapowiedziała rychły koniec śledztwa, nawet bez wraku i czarnych skrzynek. „Racjonalność” znowu zatriumfowała. Już niebawem okaże się, iż antymoskiewskie orędzia Donalda Tuska są równie szczere jak apele Władimira Putina do funkcjonariuszy GRU i Specnazu, by odwołali „referenda” na Ukrainie.

 



Źródło: Gazeta Polska

Katarzyna Gójska-Hejke