Nie ulega dla mnie wątpliwości, że prokuratura wojskowa kierowana przez pułkownika – a później generała – Krzysztofa Parulskiego na początkowym etapie śledztwa smoleńskiego dopuściła się wielu bardzo poważnych zaniedbań. Zażalenie mecenasa Piotra Pszczółkowskiego, domagającego się podjęcia śledztwa przeciwko prokuratorom z Warszawy, miało oczywiste podstawy prawne. Bardzo słusznie podnosił on kwestię niewykonania w Polsce sekcji zwłok ofiar katastrofy – i to w sytuacji, w której dokładnie nie wiedzieliśmy, co w Smoleńsku się stało. Postawa sądu oddalającego wniosek mec. Pszczółkowskiego z jednej strony mnie dziwi, z drugiej zaś można było jej się spodziewać.
W Polsce bowiem sądownictwo wojskowe i prokuratura wojskowa rzadko kiedy służą sprawiedliwości, a znacznie częściej zabezpieczają interesy armii.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Cezary Gmyz