Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Katarzyna Gójska-Hejke,
03.05.2014 09:09

Echo Ławrowa w Warszawie

Od ponad dwóch tygodni wypowiedzi polityków PO na temat Ukrainy uległy pewnej subtelnej, lecz istotnej modyfikacji.

Od ponad dwóch tygodni wypowiedzi polityków PO na temat Ukrainy uległy pewnej subtelnej, lecz istotnej modyfikacji. Wątek straszenia rzekomo od niedawna nieobliczalnym Władimirem Putinem uzupełniany jest wypowiedziami o winach Ukraińców. Coś w stylu „potępiamy działania Rosji, ale...”. I tak na przykład od ministra spraw wewnętrznych mogliśmy się dowiedzieć, iż władze w Kijowie nie kontrolują całego terytorium swojego państwa. Trudno rzeczywiście zarzucić przybocznemu premiera Tuska złe rozpoznanie sytuacji za naszą wschodnią granicą, można jednak zastanowić się, czy takie lakoniczne i uciekające od meritum sprawy wypowiedzi jednego z najważniejszych ministrów w rządzie nie brzmią jak echo szefa dyplomacji Federacji Rosyjskiej. Kijowski rząd w istocie nie kontroluje sytuacji w niektórych miejscach w kraju. Dzieje się to tam, gdzie – i to minister Sienkiewicz powinien podkreślać w swoich wypowiedziach – trwa regularna operacja służb specjalnych Rosji. Nasz wschodni sąsiad jest obiektem bezpardonowej agresji ze strony Moskwy, a obowiązkiem władz RP jest ciągłe podkreślanie tego faktu. Nie tylko dla dobra Ukrainy, lecz przede wszystkim ze względu na bezpieczeństwo Polski. Okrągłe analizy ministrów Tuska – najpierw Sikorskiego (o korupcji), teraz Sienkiewicza (o braku kontroli) – dowodzą przede wszystkim ich niezrozumienia – w najlepszym wypadku – gry, w którą gra Rosja. Celem jej jest właśnie podważenie możliwości działania rządu w Kijowie. To Siergiej Ławrow nieustannie peroruje o tym, iż ukraińskie władze nie panują nad sytuacją w swoim kraju. My powinniśmy mówić, że to władze w Moskwie przeprowadzają nieustanny atak na niepodległe ukraińskie państwo, by stworzyć wrażenie jego kompletnego rozkładu. Kreml nie chce zdobywać Ukrainy szturmem, gra na pozbawienie jej jakiejkolwiek wiarygodności w oczach Zachodu i powolne jej przejmowanie – słabej i osamotnionej. Nie nazywając rzeczy po imieniu – celowo bądź przez naiwność – ministrowie Donalda Tuska znakomicie wpisują się w scenariusz realizowany przez Putina. Są niemal jak echo Ławrowa. We wrześniu 1939 r. Sowiety napadły na Polskę pod pretekstem ochrony ludności, bo władze w Warszawie przestały panować nad sytuacją w swoim kraju. Każdy z polskich polityków powinien mieć to propagandowe uzasadnienie nieustannie w tyle głowy. Szczególnie wtedy, gdy zabiera publicznie głos.

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane