Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Kibolskie klimaty

Piłsudczycy i narodowcy, ale nigdy pachołki Moskwy

Piłsudczycy i narodowcy, ale nigdy pachołki Moskwy

„Półtora wieku walk, krwawych nieraz i ofiarnych, znalazło swój tryumf w dniu dzisiejszym” – transparent z tymi słowami Józefa Piłsudskiego wywiesili z okazji 11 listopada kibice drugoligowej Chojniczanki. Delegatowi PZPN aż włos zjeżył się na głowie z przerażenia. Pochwała krwawej przemocy na „jego” meczu? Nie ma mowy o rozpoczęciu zawodów!


Żadne tłumaczenia, kto to taki Marszałek Piłsudski i co to 11 listopada nie pomogły. Delegat, na co dzień prezes lokalnego browaru, orzekł, że dopóki „niezwiązany z meczem” transparent nie opuści stadionu, on gry nie rozpocznie.

Piłsudski i Dmowski na sektorówkach

Przypominam tę anegdotę z 2012 r., bo nie przypadkiem Marszałek Piłsudski pojawił się na oprawach wielu kibicowskich ekip. Przedstawiała go kartoniada w czasie jednego z meczów Legii Warszawa oraz sektorówki Jagiellonii Białystok i Stomilu Olsztyn. Częścią oprawy Stomilu był transparent z innym cytatem z Marszałka, pasującym do kibicowskiego systemu wartości: „Każdy może zostać do nas przyjęty, lecz nie każdy może wśród nas pozostać”.

Także Roman Dmowski przypominany był przez kibiców. Kibice mojego Lecha Poznań, nawiązując do przedwojennych tradycji endeckiego Poznania, sektorówkę z Dmowskim wywiesili na meczu z Zagłębiem Lubin z podpisem: „Jestem Polakiem, więc mam obowiązki polskie”.

Fakt, że obie tradycje patriotyczne uznawane są przez kibiców za ważne, potwierdza to, że kibice wielu zespołów, jak np. Lecha, Legii czy Śląska upamiętniali rocznice związane z oboma mężami stanu.

Zapewne Piłsudski częściej pokazywany był na sektorówkach, bo jest bardziej „kibolski” jako człowiek czynu – organizator „napadu” na pociąg w Bezdanach, oddziałów strzeleckich, walki o Polskę z bronią w ręku, pogromca bolszewików z 1920 r.

Nawet pikniki wygwizdały rosyjski hymn

Kibicowski stosunek do Rosji, która w ciągu ostatnich 250 lat okupowała Polskę przez jakieś 80 proc. tego czasu, kibice pokazali w czasie Euro 2012.

Pamiętam swoją rozmowę z jednym z liderów Ogólnopolskiego Związku Stowarzyszeń Kibiców przed meczem Polska–Rosja. Obaj uznaliśmy, że należy unikać zadymy, a rosyjski marsz ma na celu sprowokowanie ataków. Wcześniej był pamiętny skandaliczny film BBC o polskich rasistach. Teraz na Zachód ma pójść przekaz, że polscy kibice z powodu… ksenofobii atakują Rosjan.

Jednak ów lider OZSK rozłożył jednocześnie ręce: nie da się zatrzymać kibicowskich ekip. Bo one oddolnie postanowiły, że mogą być podczas Euro uprzejme wobec wszelkich innych gości, ale Rosjanom, organizującym antypolski marsz z komunistycznymi symbolami, odpuścić nie mogą.

Jak się okazało w czasie meczu Polska–Rosja, nie tylko zorganizowani kibice, ale nawet wylosowana piknikowa publiczność wygwizdała rosyjski hymn. Paweł Zalewski, eurodeputowany PO, napisał wtedy w „Gazecie Wyborczej”, że ten gwizd: „Świszcze mi w uszach i budzi emocje. Chcę zrozumieć, dlaczego my – szanujący symbole innych narodów – bezrefleksyjnie bezcześciliśmy hymn rosyjski”.

Dla Zalewskiego czymś niezrozumiałym było to, co rozumie każdy zwykły kibic – inne narody możemy lubić lub nie, ale Moskal to najgorszy wróg naszej ojczyzny.

Dzikość i niezależność

„Cały nasz chuligański trud – Tobie ukochana Ojczyzno!” – te słowa, oddające kibicowski typ poczucia humoru, pamiętam jeszcze z lat 90. (dziś w jednym z utworów przypomina je raper „Ptaku”), gdy chodziłem na mecze Lecha Poznań, a doping prowadził będący dziś dla małolatów legendą Rafał Dąbrowski „Uszol”.

Cechą ruchu kibicowskiego jest niezależność, dzikość, życie według własnych zasad, stawianie ich ponad kwestie wizerunkowe. To właśnie te jego właściwości przyczyniły się do zaangażowania kibiców w sprawy patriotyczne. Jednocześnie ruch kibicowski pozostaje niezależny od partii politycznych. Sposób życia przeciętnego kibica, bliskie mu wartości, są zaprzeczeniem sprzedajności, kojarzącej się z politykami – wszystkich opcji, choć nie w tym samym stopniu.

W ostatnich latach pojawiło się na scenie politycznej ugrupowanie, które stara się politycznie zagospodarowywać kibiców – Ruch Narodowy. Jednocześnie jego liderzy głoszą w kwestii rosyjskiej poglądy pozostające w jaskrawej sprzeczności z nastrojami kibicowskich mas.

Narodowcy od zawsze działali wśród kibiców. Od początku lat 90. obecni byli na trybunach narodowcy wywodzący się z klimatów subkulturowych. Wiadomo było, że kiedy przyjedzie Lechia czy Śląsk, to na trybunach będzie widać więcej „fleków” – kurtek kojarzonych ze skinheadami. Notabene nieco wcześniej w kotle np. szczecińskiej Pogoni dominowali długowłosi „metale”.

Na ile tradycja endecka bliska jest mentalności kibica? Z pewnością bliskie mu jest kontestowanie lewackiej politycznej poprawności. Kibiców przyciąga wspaniała tradycja Narodowych Sił Zbrojnych. Często poglądy kibiców ukształtowały się dzięki tradycji Żołnierzy Wyklętych, do której prawo mają tak ludzie z tradycji piłsudczykowskiej, jak i narodowej.

Dalej wielu kibiców wymieni powstania narodowe, w tym Powstanie Warszawskie. I to nie jest już element tradycji Narodowej Demokracji – przez większość swojego istnienia była ona przeciwna powstaniom, zbrojnej walce z okupantem, stawiając na legalistyczne metody wzmacniania polskości.

Pamiętam zdziwienie zwykłych kibiców, gdy płk Jan Podhorski, kombatant NSZ, opowiadał, jak narodowcy przeciwni byli Powstaniu Warszawskiemu, w którym zresztą sam wziął udział. Wojna polsko-bolszewicka, kolejna tradycja bliska kibicom, to znów Piłsudski.

Tożsamość patriotyczna kibica jest więc mieszanką tradycji endeckiej i piłsudczykowskiej. Przy czym częstemu używaniu nazwy „narodowy” towarzyszy powoływanie się na wydarzenia bliższe tej drugiej tradycji patriotycznej – piłsudczykowskiej i powstańczej.

Tradycja Giertychów – zaprzeczenie kibolskich klimatów

Sprawę można by uznać za drugorzędną, gdyby nie fakt, że liderzy Ruchu Narodowego wywodzą się z jeszcze innej tradycji, która przeciętnemu uczestnikowi Marszu Niepodległości jest obca – tradycji rodu Giertychów i tej części narodowców, którzy poszli na współpracę z komuną.

Przypomnijmy, że prof. Maciej Giertych, ojciec Romana Giertycha, w 1989 r. apelował do Wojciecha Jaruzelskiego: „Politycznie nie wolno nam rezygnować z oparcia o Rosję. Potrzebny nam u steru ktoś, kto zapewni trwałość sojuszu ze wschodnim sąsiadem. Tylko pan, panie przewodniczący, może nam to zagwarantować”. Popierał też stan wojenny, stwierdzając: „Po 13 grudnia narodowi demokraci rozpoznawali się przez stosunek do stanu wojennego. Kto go popierał, dawał dowód myślenia geopolitycznego”.

Powiązania liderów RN z tradycją Giertychów nie są tajemnicą. Asystentem Macieja Giertycha był Krzysztof Bosak. Robert Winnicki i Tomasz Pałasz to następcy szefa Młodzieży Wszechpolskiej Romana Giertycha. Artur Zawisza w 2012 r. odniósł się pozytywnie do zaproszenia Macieja Giertycha do komitetu honorowego Marszu Niepodległości: „Co do profesora Macieja Giertycha, to z całą świadomością poprosiliśmy go o uczestnictwo”.

Liderzy RN odcinają się od obecnych działań Giertychów, ale nie od ich koncepcji politycznych. Świetnie widać to w czasie wydarzeń na Ukrainie, gdzie RN zajmował stanowisko najbardziej pożądane z punktu widzenia Putina spośród wszystkich polskich partii. Wbrew polskiej racji stanu, którą jest to, by 50-milionowa Ukraina nie stanowiła jedności ze 140-milionową Rosją, mającą wobec Polski wrogie zamiary.

Przed podobnym jak kibice polscy wyborem tradycji stanęli też kibice ukraińscy. Kiedy prorosyjski reżim zaczął wynajmować chuliganów do walki z opozycją (tzw. tituszki), wszystkie grupy ukraińskich kibiców stanęły w obronie manifestujących, bijąc się z Berkutem.

Twierdzę więc, że poglądy liderów RN na Rosję różnią się o 180 st. od nastrojów mas kibicowskich. Na koniec drobna uwaga do polemistów z RN. Nazywanie mnie publicystą „pisowskim” to kłamstwo. Głosiłem swoje poglądy dotyczące Rosji, gdy ani PiS, ani RN nie było. Nie byłem nigdy członkiem żadnej partii, a kto z młodszych chce zobaczyć, co robiłem, niech wrzuci w YouTube hasło „Naszość”.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Piotr Lisiewicz