Kiedy na jednym z portali zobaczyłem tytuł newsa, że Jerzy Owsiak „ma dość” i „rezygnuje ze wszystkiego”, zamiast się ucieszyć, wzruszyłem ramionami. Bez czytania wiedziałem, że parę akapitów dalej będzie o tym, iż wprawdzie był bliski załamania z powodu ataków nienawistników (skandal!), ale dobrzy ludzie podtrzymali go na duchu i zmienił decyzję (hura!).
Obok takowego bełkotu pojawiła się jednak informacja istotna i to trzy razy powtórzona: Owsiak ogłosił, że w odpowiedzi na – notabene słabo nagłośniony – apel na jego wideoblogu, by ludzie opisywali swoje doświadczenia z WOŚP, dostał… kilkaset tysięcy mejli. Otóż wydaje się to równie prawdopodobne, jak podane przez Rosję wyniki wyborów w Czeczenii, gdzie Putin dostał 99,7 proc. głosów. I równie uczciwe, jak wybory z czasów, gdy milicjant Zbigniew Owsiak zbierał pochwały za rozbijanie PSL‑u w gminie Mierzeszyn. Czyli – by nie było niedomówień – bardzo wiarygodne, bo tak Putin, jak i Owsiak senior to szczerzy demokraci. Nigdy nie zajmowałem się finansami Owsiaka, ale tym razem stawiam pytanie: czy chcą Państwo powierzać swoje pieniądze człowiekowi, który twierdzi, że dostał kilkaset tysięcy mejli? I czy będą Państwo ufali jego rozliczeniom?
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Piotr Lisiewicz