Zdaniem Gromosława Czempińskiego Ryszard Kukliński – żołnierz Ludowego Wojska Polskiego, który w latach 70. przeszedł na stronę Amerykanów i przekazał CIA kilkadziesiąt tysięcy dokumentów na temat m.in. zbrojeń ZSRS, Układu Warszawskiego oraz planów wprowadzenia stanu wojennego w PRL – to zwykły zdrajca, który w dodatku musiał pobierać pieniądze za współpracę od „imperialistycznego wroga”.
Pojęcie zdrady u byłych funkcjonariuszy SB, w tym wypadku Czempińskiego, jest znamienne. Zdradą nie było służenie Moskwie, która z pomocą polskich wojsk najechała Węgry czy Czechosłowację. Zdradą nie była inwigilacja opozycji antykomunistycznej – zajęcie, którym również parał się wywiad cywilny bezpieki. Chce nam się wmówić, że odważna próba uratowania świata przed ogromnym konfliktem, sprowokowanym przez Sowietów, to działanie na szkodę Polski. Najwięcej w sprawie Kuklińskiego mają do powiedzenia ci, którzy dzięki działalności w ramach PRL-owskiego aparatu terroru mogli zrobić kariery w służbach III RP.
Odważnemu żołnierzowi, znienawidzonemu przez komunistów, nie było dane takich funkcji pełnić.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Grzegorz Wszołek