Nie, proszę państwa, to nie jest żart i nie chodzi o profanację pomnika jednego z Żołnierzy Wyklętych czy też tablicy poświęconej ofiarom katastrofy smoleńskiej. 26-latek został zatrzymany na 48 godzin za oblanie czerwoną farbą pomnika Wdzięczności Armii Radzieckiej w Legnicy, którego usunięcia domagają się m.in. członkowie Młodzieży Wszechpolskiej.
Dzielna policja jako dowód winy zabezpieczyła buty pomazane czerwoną farbą oraz poplamioną odzież. „Przestępca” został pojmany i osadzony, a funkcjonariusze zapewne dostaną za ten wyczyn nagrodę. Kpię, ponieważ przypominają mi się inne profanacje (dewastacja pomnika „Inki” w Krakowie czy zniszczenie popiersia płk. Ryszarda Kuklińskiego), gdzie policja nie wykazywała nawet promila takiej gorliwości, jak ich koledzy z Legnicy. W okresie PRL‑u tam, gdzie stacjonowały sowieckie wojska, w tym także w Legnicy, miejscowi partyjni notable biegali z donosami i skargami nie do zwierzchników w województwie czy w Warszawie, ale do dowódców sowieckich jednostek. To właśnie ich traktowano jako rzeczywistą władzę i tak zostało do dziś – kto podniesie rękę na władzę lub jej symbole, zostanie przykładnie ukarany.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Dorota Kania