Przekaz dnia Gowina
Jarosław Gowin wyskoczył z Platformy.
Co uśpiło obywatelską wrażliwość Jarosława Gowina po katastrofie smoleńskiej, gdy jego partyjni koledzy drwili z ofiar i ich bliskich? Jakie siły otępiły propaństwowe oddanie posła z Krakowa, gdy jego pryncypał i powołani przez niego ministrowie działali przeciwko interesowi Polski nie tylko w sprawie wyjaśnienia przyczyn tragedii z 10 kwietnia 2010 r., ale także wobec nagminnego naruszania dobrego imienia RP przez instytucje naszego zachodniego sąsiada? Co sprawiło, że Gowin nie protestował, gdy jego partia tuszowała aferę hazardową, a pomysłodawca akcji głosowania pustych krzeseł podczas posiedzenia sejmowej komisji śledczej w tej sprawie odbierał nagrody za ten – przyzna zapewne Gowin – niszczący demokrację i poczucie sprawiedliwości proceder? Od jakiegoś czasu otoczenie byłego ministra sprawiedliwości słysząc te pytania, puszczało znacząco oko, by powiedzieć, iż zgody na to wszystko nie było, a akceptowanie stanowiło element gry, który pozwolił Jarosławowi Gowinowi trwać w PO oraz wyróżniać się od PiS.
Wniosek z tego jeden – poseł z Krakowa ma wyjątkowo plastyczne sumienie, które może dowolnie formować w zależności od interesu własnego, a nie interesu wyborców, którym z taką gorliwością wyznawał niedawno lojalność. Z tego powodu jego monodram pt. „Wychodzę z Platformy” ma tyle wspólnego ze szczerością, co przekazy dnia, które od lat dostawał od swojej partii, z debatą publiczną.