Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Katarzyna Gójska-Hejke,
30.06.2013 17:02

Bauman powinien to słyszeć zawsze

Grupa ludzi przerwała wystąpienie Zygmunta Baumana na Uniwersytecie Wrocławskim okrzykami „Precz z komuną”. W większości medialnych relacji z tego wydarzenia próżno było szukać informacji, dlaczego upatrzyli sobie właśnie tego staruszka jako adresata

Grupa ludzi przerwała wystąpienie Zygmunta Baumana na Uniwersytecie Wrocławskim okrzykami „Precz z komuną”. W większości medialnych relacji z tego wydarzenia próżno było szukać informacji, dlaczego upatrzyli sobie właśnie tego staruszka jako adresata hasła tej treści. Były za to wieści o zgorszeniu minister nauki, stanowczości szefa MSW, który polecił zdusić w zarodku tak karygodne zachowanie jak to z Wrocławia. Tymczasem jedynym niewytłumaczalnym w państwie prawa zachowaniem jest to, że osobnik pokroju Baumana nigdy nie musiał zaprzątać sobie głowy nawet symbolicznym procesem. Nie był choćby raz na forum publicznym zestawiony ze swoją wyjątkowo obrzydliwą i po prostu zbrodniczą historią, by wyrazić choćby gest skruchy czy żalu. A jest czego żałować. Gdy w 1945 r. żołnierze antykomunistycznego powstania – rówieśnicy Baumana, nie mniej od niego inteligentni, a na pewno nieporównywalnie bardziej prawi i honorowi – walczyli z bronią w ręku o niepodległą Polskę, Bauman tropił ich jak zwierzynę. Gdy wcześniej, w 1944 r., inni jego rówieśnicy stali na powstańczych barykadach w Warszawie, ów jegomość maszerował w szeregach NKWD. Na jego piersi zawisł Krzyż Walecznych za wyjątkową zapiekłość w doprowadzaniu Żołnierzy Wyklętych na nieludzkie śledztwo, a potem przed pluton egzekucyjny lub do wieloletniego więzienia. W tym samym czasie jego rówieśnicy, których z taką zaciekłością chciał zniszczyć, zdobywali Krzyże Walecznych, broniąc Polaków przed sowieckimi oprawcami – dowódcami Baumana. I to jest prawda, która powinna oburzać najwyższych urzędników RP – bezkarność stalinowskiego oprawcy. Potępienie winien budzić każdy jego publiczny występ. Tak byłoby, gdyby sowiecki czas w Polsce został rozliczony. Do tego niestety nie doszło. Bauman i jego towarzysze nie musieli zaprzątać sobie głów konsekwencjami swoich zbrodni. Szczątków ich ofiar ciągle szukamy w bezimiennych dołach śmierci. Ci, którym udało się zachować życie przed dziesięciolecia żyli w strachu i niesprawiedliwości. Wówczas Bauman stawał się autorytetem i cieszył się karierą. Ten upiorny stan nie zmienił się do dziś. Dlatego okrzyk „Precz z komuną” to najdrobniejszy gest sprawiedliwości, jaki może dosięgnąć dziś tego byłego enkawudzisty i prześladowcy najdzielniejszych obywateli Rzeczypospolitej. Powinien go słyszeć wszędzie tam, gdzie się pojawi. Do końca swoich dni.

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane