Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Dorota Kania,
07.03.2013 14:53

Tajne dane ws. trotylu

Istnieje niebezpieczeństwo, że możemy nigdy nie poznać oficjalnego raportu biegłych z laboratoryjnych badań próbek przywiezionych w ubiegłym roku do Polski. Prokuratura zapowiada, że zostanie on opublikowany wyłącznie za zgodą referenta prowadzącego

Istnieje niebezpieczeństwo, że możemy nigdy nie poznać oficjalnego raportu biegłych z laboratoryjnych badań próbek przywiezionych w ubiegłym roku do Polski. Prokuratura zapowiada, że zostanie on opublikowany wyłącznie za zgodą referenta prowadzącego smoleńskie śledztwo i to dopiero po sporządzeniu całościowej analizy. Wojskowym śledczym nie przeszkadzało to jednak zamieścić na stronie internetowej Naczelnej Prokuratury Wojskowej szczegółów z sekcji zwłok śp. Anny Walentynowicz bez wiedzy i zgody jej rodziny, której sprawiono tym dodatkowy ból i szok. Na dodatek wojskowi prokuratorzy z uporem powtarzają: „pojawienie się na wyświetlaczu użytego urządzenia napisu TNT nie jest tożsame z wykryciem trotylu”. Tymczasem biegli na całym świecie twierdzą, że jest wręcz przeciwnie, że napis TNT na wykrywaczu jest równoznaczny z wykryciem trotylu. Niestety, znając dotychczasową politykę informacyjną wojskowych śledczych, można się spodziewać, że końcowy raport z badań próbek ze Smoleńska zostanie utajniony, a do publicznej wiadomości zostanie podany co najwyżej lakoniczny komunikat, z którego nic nie będzie wynikało.

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane