Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
,Katarzyna Gójska-Hejke,
21.01.2013 21:41

Lotnisko, Donald i sowiecki dworzec

Rozsypujące się lotnisko w Modlinie to Polska rządzona przez Donalda Tuska w pigułce. Jest kwintesencją tego, co w sposobie sprawowania władzy przez obecnego premiera dominuje bezwzględnie – bezmyślności, dyletanctwa i kompletnego nieliczenia się z l

Rozsypujące się lotnisko w Modlinie to Polska rządzona przez Donalda Tuska w pigułce. Jest kwintesencją tego, co w sposobie sprawowania władzy przez obecnego premiera dominuje bezwzględnie – bezmyślności, dyletanctwa i kompletnego nieliczenia się z ludźmi. Przypomnijmy, że słynny port lotniczy był przedstawiany jako przykład nowoczesności i otwartości na pragnienie podróżowania przez mniej zamożnych Polaków. Po kilku miesiącach od inauguracyjnej fety okazało się, iż wybudowane za ogromne pieniądze lotnisko to zwyczajny bubel. Pas startowy nie wytrzymał początku zimy i ciężaru samolotów. System nawigacyjny nie poradził sobie z jesiennymi mgłami. Wisienką na torcie okazał się sposób traktowania pasażerów korzystających z modlińskiego lotniska. Procedura jest doprawdy niezwykle finezyjna, więc opiszę ją dokładnie. Po odprawie pasażerowie wyrzucani są przed budynek na płytę lotniska – bez osłony przed wiatrem czy deszczem lub śniegiem. W najgorszym położeniu są ci, którzy wykupili opcję z pierwszeństwem wejścia na pokład – stoją najdłużej. Tę szczególną poczekalnię wyznaczają kordony utworzone z łańcuchów. W nich panem sytuacji jest „operator łańcucha” – dziesiątki oczu niecierpliwie wyczekują każdego jego ożywienia, które może oznaczać oswobodzenie. Przewietrzeni ok. 20-min postojem pasażerowie są przeganiani z bagażami do kolejnego sektora łańcuchowego. I tak mijają kolejne minuty oczekiwania na pojawienie się „operatora łańcucha”, który w końcu otworzy drogę do samolotu. Oto rozkwit nowoczesności à la rząd Tuska – partactwo połączone z głupotą w czystej postaci. Płk Aleksander Klotz, który podczas II wojny światowej w tajnej misji na terenie ZSRS poszukiwał aresztowanego gen. Karaszewicza-Tokarzewskiego, opisał w swoich wspomnieniach sowieckie dworce. W jego ocenie były kwintesencją stosunku komunistycznego państwa do obywateli. I chyba jest coś na rzeczy. Przeraźliwy tłok i pluskwy w wagonach PKP, rozwalające się lotnisko w Modlinie poprzecinane kordonami łańcuchowymi zdają się precyzyjnie lokalizować miejsce, w którym ta władza ma obywateli.

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane