Komentujący ruch TVP w likwidacji nie mają wątpliwości, iż chodzi o atak na Karola Nawrockiego. "Furioza" opowiada o grupie radykalnych chuliganów, którzy biorą udział w ustawkach, pobiciach i prowadzą działalność przestępczą. Ewidentnie pokazując produkcję w tym momencie, rządowa telewizja chce nawiązać do rzekomej przeszłości prezesa Instytutu Pamięci Narodowej.
Sytuację skomentował reżyser "Furiozy" Cyprian T. Olencki. W rozmowie z Wirtualną Polską podkreślił, że produkując dzieło nie było jego intencją "zabieranie za jego sprawą głosów w sprawach politycznych". - To przecież nie jest ani trochę polityczny film - zaznaczył.
"Przeraża mnie stan debaty publicznej w Polsce, brak jakiegokolwiek dyskursu w cywilizowanej formie, przeraża mnie poziom wzajemnej nienawiści. Nikt już siebie nawzajem nie słucha, nikt racjonalnie nie analizuje źródeł i faktów. To co jedni mówią, drudzy automatycznie uznają za kłamstwo"
- stwierdził.
Reżyser ocenił, że na fatalny stan debaty publicznej ogromny wpływ mają dziennikarze. - Dziś można, praktycznie bez żadnej konsekwencji powiedzieć, napisać, wszystko o wszystkich. To nieco paradoksalne, że jesteśmy obecnie na takim etapie, że mój film, całkowicie wbrew moim zamierzeniom, może być z powodzeniem wykorzystany przez obie strony politycznego sporu do okładania się nawzajem - powiedział.
"Nie mam na to zupełnie wpływu! Nie ma na to mojej zgody. Nie podoba mi się to"
– podkreślił.