Jak komisje śledcze zdemaskowały głupotę polityków od ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

Idzie nowe? Google płaci kanadyjskim mediom za promowane artykuły

Jedenastu kanadyjskich wydawców prasy zaczęło otrzymywać od Google opłaty za artykuły, które pojawiają się w wynikach wyszukiwania. Wydawcy mają możliwość wyboru tekstów, które są lepiej pozycjonowane. Algorytm Google ma też oceniać, czy dany użytkownik będzie skłonny wykupić tekst za tzw. paywallem (zablokowany do momentu opłaty) i takiemu internaucie "na zachętę"... wyświetlić artykuł za darmo, by zachęcić go do kolejnych wizyt na danym portalu, tym razem już płatnych.

pixabay.com

Nowy sposób na wyszukiwanie

Program Google News Showcase jest rezultatem wieloletnich nacisków m.in. kanadyjskich mediów na Google. Wydawcy gazet chcieli, by Google zaczął wreszcie płacić za umożliwianie korzystającym z wyszukiwarki internautom dostępu do treści artykułów. Od środy Google płaci kanadyjskim wydawcom prasy opłatę za licencjonowany odtąd dostęp do wyników wyszukiwania. Zaś wybrane przez wydawców artykuły ukazują się jako pierwsze wyniki wyszukiwania, linkom towarzyszą krótkie streszczenia.

Dostępne bezpłatnie, ale tylko dla niektórych użytkowników Google, będą artykuły, do których dostęp znajduje się za tzw. paywall. Google ma „oceniać”, czy dany czytelnik mógłby być skłonny do wykupienia dostępu do danej gazety i wtedy udostępni artykuł bezpłatnie.

Google podpisał pierwszych osiem umów z wydawcami gazet jeszcze w czerwcu br., reprezentującymi ponad 70 angielskojęzycznych i francuskojęzycznych gazet. Do tych umów doszły niedawno trzy kolejne. Umowy stanowią część wartego 1 mld USD zobowiązania do uruchomienia podobnych programów na całym świecie.

Facebook i Google "zżerają" nawet 80 procent wpływów

Wcześniej kanadyjscy wydawcy apelowali do rządu o ukrócenie praktyk, jak to określali, „monopolistycznego żerowania” uprawianego przez Facebook i Google. Wskazywano, że 80 proc. wpływów z reklam prasowych w Kanadzie przejmują właśnie te dwie firmy, które nie płacą kanadyjskim dziennikarzom, ale ich pracę wykorzystują bezpłatnie do zwiększania swoich przychodów reklamowych.

W styczniu 2017 r. w Kanadzie opublikowany został raport „Shattered Mirror” (pęknięte lustro), przygotowany przez Forum Polityki Publicznej, NGO zajmującą się poprawianiem jakości rządzenia. Zwracano w nim uwagę, że demokracja i jakość mediów są współzależne, a rzetelne dziennikarstwo potrzebuje nowych metod finansowania. Wskazywano na podziały wśród odbiorców tak daleko idące, że ogranicza to rozumienie podstawowych pojęć i rzeczywistości, a strumień informacji docierający do obywateli jest skażony „fałszywą, podszytą nienawiścią informacją, która może być manipulowana przez obce mocarstwa”.

W Australii już łacą

Kanadyjskie media wskazywały, że np. Australia przyjęła prawo, które wymusza na Facebooku i Google płacenie za wykorzystywane artykuły. Kanada również miała takie plany, jednak, jak w pierwszej połowie października podawał dziennik The National Post, Kanada zgodziła się opóźnić wprowadzenie swojego podatku od firm technologicznych po tym, gdy 136 krajów OECD (Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju) porozumiało się co do wprowadzenia minimalnego 15 procentowego podatku płaconego przez globalne firmy. Jak pisała gazeta, porozumienie zakłada wycofanie się krajów z ich odrębnych pomysłów opodatkowania firm technologicznych, więc Kanada najprawdopodobniej porzuci własne rozwiązania podatkowe przygotowywane dla internetowych gigantów.

Biuro prasowe wicepremier i minister finansów Chrystii Freeland informowało wówczas, że Kanada przesunie wprowadzenie podatku od usług cyfrowych z 1 stycznia 2022 na 1 stycznia 2024. Wejście w życie DST (digital sales tax) nastąpi wówczas, jeśli rozwiązania określone w porozumieniu OECD nie zostaną wdrożone.

 

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#Kanada #google

mt