Oburzenie tupetem Barley jest uzasadnione – wiele osób przypomina niemieckiej polityk bunkier głodowy w Auschwitz, w którym zamęczono św. Maksymiliana Kolbego. Ale warto przypomnieć także „Wyborczej”, że ledwie kilka kilometrów od redakcji na Czerskiej, w Wilanowie, był obóz, w którym rodacy pani Barley zagłodzili ponad 400 jeńców sowieckich, Żydów, Polaków. Dziś to miejsce zabudowane jest willami, gdzieś pomiędzy nimi jest pewnie tablica upamiętniająca tę zbrodnię, ale nowi mieszkańcy nie mają o tym pojęcia. Rządząca Wilanowem Platforma pewnie też nie – bo o to miejsce nie dba. Teutońska buta odradza się tym silniej, im słabiej pamiętamy. Sugeruję redakcji „Gazety Wyborczej” znalezienie śladów tego obozu – może się ockną?