Fatalne notowania PO, utrzymywanej przy życiu dzięki propagandzie niemieckich i postkomunistycznych mediów, na pewno nie zachęcają do tego jej posłów. Bo ilu z nich ma szansę znów zdobyć mandat? A jeśli powstałaby jedna lista opozycji, to na jakich miejscach znajdą się obecni posłowie PO z tylnych ław? Z jakimi rywalami z PSL czy Lewicy z tej samej listy musieliby bić się o miejsce i potem rywalizować? Coraz ostrzejszy konflikt wewnętrzny, o którym opinia publiczna może dowiadywać się przy okazji kolejnych odejść do ruchu Szymona Hołowni, także dążeniom do wyborów nie sprzyja. Jest raczej odwrotnie – wcześniejszych wyborów się obawiają. Jeśli nie wydarzy się nic zupełnie nadzwyczajnego – ta kadencja nie będzie skrócona. Gdyby miało być inaczej, to zdecyduje o tym Jarosław Kaczyński i PiS, nikt inny.