Profesor Krystyna Pawłowicz w rozmowie z portalem niezalezna.pl potwierdza, że podejmie kroki prawne wobec Marcina Wójcika, autora oszczerczego tekstu na jej temat, który ukazał się w dodatku "Gazety Wyborczej". - Odbieram go jako bandycki napad - mówi posłanka PiS.
Dzisiaj w "Dużym Formacie", dodatku "Gazety Wyborczej", ukazał się tekst podpisany przez Marcina Wójcika. Artykuł jest skandaliczny, ale równie oburzające było zachowanie Wójcika przed napisaniem tekstu.
Profesor Krystyna Pawłowicz zgodziła się na rozmowę z portalem niezalezna.pl i ujawnia nam, że autor artykułu opublikowanego w "Wyborczej" powoływał się na pracę w redakcji "Gościa Niedzielnego".
Poznała go kilka miesięcy wcześniej po jednym ze spotkań wyborczych w Sochaczewie. Wtedy rozmawiali pierwszy raz. Na bardzo ogólne tematy. Przez następne tygodnie nie mieli kontaktu.
- Zgłosił się, to było jakieś dwa miesiące temu, i powiedział, że pisze książkę o ludziach wchodzących do polityki - opowiada poseł Pawłowicz, która potwierdza, że Wójcik powoływał się na pracę w "Gościu Niedzielnym". - Początkowo nie chciałam, ale przekonał mnie - dodaje.
- Później dowiedziałam się, że jeździ po moich krewnych i ich wypytuje. Zadzwoniłam do niego i powiedziałam, że nie życzę sobie, aby tropił mnie i nachodził bliskich.
Później Wójcik miał poinformować, że zakończył zbieranie informacji do książki, która rzekomo miała ukazać się pod koniec roku. -
Bardzo prosiłam o autoryzację - podkreśla profesor Pawłowicz, ale Wójcik nie przesłał żadnych materiałów. -
Zapomniałam o sprawie, aż zobaczyłam materiał w "Wyborczej". Byłam zszokowana.
Krystyna Pawłowicz jest oburzona publikacją Wójcika. -
Ten tekst to wolna interpretacja części rozmowy, a w większość to złośliwości, przeinaczenia, uzupełnione wulgarnymi słowami, chamski, prymitywny język - zaznacza. -
I kpienie z moich rodziców, moich bliskich.
Profesor Pawłowicz zdecydowała się podjąć kroki. Na razie wobec Wójcika. -
Już ustanowiłam pełnomocnika. Będzie się zastanawiać co
należy zrobić - mówi. -
Czuję się jakby mnie napadnięto. Odbieram to jako bandycki napad - podkreśla prof. Pawłowicz.
A dowodem, że może czuć się zagrożona, jest mail jaki otrzymała dzisiaj rano. - Jego autor grozi, że mnie zabije.
Źródło: niezalezna.pl
Grzegorz Broński