A więc przed pracownikami frontu ideologicznego stają jeszcze większe zadania, wymagające zdwojonego wysiłku. Nowych sensacji, wrzutek itp. – co właśnie widzimy. Żeby przekaz był spójny, z ekranu wyeliminuje się do reszty informacje merytoryczne i niewygodnych ekspertów, a tematy polityczne obuduje ramówką pozbawioną jakichkolwiek pobudzających do myślenia programów, np. historycznych.
Skutek będzie taki, że oglądalność jeszcze bardziej spadnie, a młodzi odbiorcy jeszcze szybciej sięgną po informacje z drugiego obiegu. Wszyscy prawdziwi dziennikarze już tam są.

Reklama