To świetlne zjawisko widoczne jest w górnej warstwie atmosfery w pobliżu biegunów magnetycznych Ziemi.
Najczęściej zorzę można obserwować blisko obszarów podbiegunowych. Na półkuli północnej zorza jest określana łacińską nazwą „aurora borealis”, a południowa zorza polarna nosi nazwę „aurora australis”.
Słońce stale emituje strumień naładowanych cząstek, czyli wiatr słoneczny. Podczas rozbłysków Słońce wyrzuca większe ilości takich cząstek; należą do nich protony oraz elektrony. Schwytane przez ziemską magnetosferę cząstki poruszają się wzdłuż linii pola magnetycznego powodując wzbudzenia atomów w obszarze polarnym, a skutkiem tego jest zjawisko świecenia zorzy.
Po intensywnych rozbłyskach na Słońcu zorzę obserwowano również na średnich szerokościach geograficznych, ale również w okolicach równikowych. W sprzyjających warunkach światła zorze bywają widoczne nawet w krajach śródziemnomorskich. To niesamowite zjawisko przyrodnicze mogliśmy oglądać nad Polską w tym roku w nocy z 11 i 12 września 2018 r.
Zjawisko widywano także w dzień, oraz podczas prawie niezaburzonego magnetyzmu. Zorze były wywoływane – co najmniej dwukrotnie – poprzez detonację ładunku jądrowego grzejącego jonosferę.
Rozróżnia się różne typy zórz: pasma, łuki, kurtyny, promienie, korony i inne. Stwierdzono emisje w zakresie barwy niebieskiej, zielonej, żółtej i czerwonej, a bardzo często białej. Kolor zjawiska jest skutkiem różnej intensywności linii emisyjnych.
Kolor zorzy zależy również od określonego gazu oraz od wysokości na jakiej występuje to zjawisko. Na czerwono i na zielono świeci tlen, natomiast azot świeci w kolorach purpury i bordo. Zderzenie cząstek z mieszaniną azotu i tlenu daje barwę żółtą. Lżejsze gazy – wodór i hel świecą w tonacji niebieskiej i fioletowej.
Film pokazuje zorze polarną widzianą z kosmosu.