Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Skąd się wzięły ferie? Kiedy Polacy pokochali zimowy wypoczynek?

Ferie to czas wypoczynku i relaksu, a dla wielu osób także czas zimowych sportów i zabaw na śniegu. Zima w Polsce nie zawsze jednak zapewnia odpowiednie warunki do uprawiania narciarstwa czy snowboardu, a w ostatnich latach coraz częściej zdarzają się sytuacje, kiedy śnieg jest gołoledzią. W takich okolicznościach wiele osób decyduje się na wakacje za granicą, gdzie pogoda jest stabilniejsza i gwarantuje więcej możliwości do uprawiania zimowych sportów. Ale skąd w ogóle wzięły się ferie? Jaka jest ich historia?

Zdjęcie autorstwa Yan Krukau z Pexels

Gdzie na ferie?

Raporty z ostatnich lat pokazują, że coraz więcej Polaków wyjeżdża za granicę w czasie ferii, a największą popularnością cieszą się kurorty narciarskie w Włoszech, Austrii i Słowacji. Nie brakuje jednak osób, które wolą wakacje w cieplejszych miejscach, takich jak Egipt czy Wyspy Kanaryjskie.

Jeśli jednak chcemy spędzić ferie w Polsce, okazuje się, że ewentualny brak śniegu wcale nie musi być problemem. Nasz kraj oferuje wiele atrakcyjnych miejsc, gdzie można spędzić czas aktywnie, nie tylko na stokach, ale również korzystając z wodnych atrakcji. Taka forma spędzania zimowego wypoczynku również ma wielu zwolenników.

Ferie nad jeziorami Warmii i Mazur, a nawet nad polskim morzem to także dobry wybór, gdzie oprócz zimowych atrakcji, można również zrelaksować się w spa czy skorzystać z oferty kulturalnej. Wiele hoteli oferuje także specjalne pakiety dla rodzin z dziećmi, zabawy i gry integracyjne, a także animacje dla dzieci.

Wybory Polaków podróżujących po kraju w ostatnich latach także wyraźnie się zmieniły, na co wpływ miała niewątpliwie pandemia. Szukaliśmy ofert kameralnych, oryginalnych, poza głównymi szlakami. Ten trend, nie dość, że pozostał, staje się coraz mocniejszy.

Skąd się wzięły ferie? 

Skoro już przy feriach jesteśmy, warto dowiedzieć się czegoś o ich historii. I wsiąść do dziwnego pociągu.

Historia polskich ferii zaczyna się w 1931 roku, kiedy to ustalono, że będą trwać aż trzy tygodnie. Tradycja przetrwała wojnę, w PRL-u ferie skrócono do dwóch tygodni.

Na marginesie: ciekawa jest historia zimowego odpoczynku od szkoły w Norwegii, ale tu poszło o... ekonomię. Koszty ogrzewania szkół zimą były tak duże, że prowadzenie zajęć zwyczajnie się nie opłacało. Ferie norweskie były więc na początku odpoczynkiem trochę wymuszonym oszczędnościami, nazywano je „feriami opałowymi”. W 1957 roku „opałowe” zmieniono na „zimowe”, ówczesnym władzom zależało na tym, żeby dzieci i młodzież spędzały dni wolne na świeżym powietrzu. Norwegowie ruszyli więc w lasy, na stoki i do hoteli.

„Czy wiesz co to jest narciarski pociąg rajdowy? Czem była zima w dawnem pojęciu? Okresem zabitych na głucho okien, nudy, katarów i oczekiwania na wiosnę. Dla mieszkańców miasta zima była najbardziej utrapioną i straconą porą roku. Narty odkryły piękno zimy”.
- tak reklamowano zimową eskapadę „Dziesięć dni zimowych w Karpatach”, promującą aktywny wypoczynek w czasie ferii. Szczegóły przypomina portal niepodlegla.gov.pl.

Specjalny pociąg na ferie

Pociąg narciarski po raz pierwszy wyruszył 21 lutego 1932 roku z Warszawy, Krakowa, Katowic, Lwowa i Poznania. Wagony łączyły się w okolicach Lwowa w jeden skład, który ruszał w Polskę. Pociąg odwiedzał po drodze najlepsze kurorty narciarskie, trasa miała 1200 km.

Jechał nocami, w ciągu dnia zatrzymywał się w miasteczkach, gdzie czekały stoki narciarskie. Świetna sprawa - przygotowywano kilka propozycji wypraw, a dla tych, którzy dopiero zaczynali przygodę z nartami organizowano przyspieszone kursy. Skład miał też wagon restauracyjny, można było pojeść i przy okazji kupić przewodniki, mapy, kartki pocztowe opatrzone specjalnym stemplem. Niestety, każdy pasażer miał obowiązek kupić też emaliowany żeton, pamiątkowy. 

Ze wschodu na zachód, od Hulculszczyzny i Karpat Wschodnich do Beskidów Skolskich. Tu, w Truskawcu można było delektować się wodą leczniczą „Naftusia” (miała wyczuwalny zapach nafty), po Bieszczady, Beskid Sądecki i Krynicę Zdrój – słynną perełkę II RP, którą nazywano nawet „polskim St. Mortiz”. Do tego jeszcze Zwardoń w Beskidzie Żywieckim, Wisła, Zakopane.

Jak Polacy pokochali ferie?

Polacy szybko pokochali narty i narciarski pociąg, chociaż podróż wcale nie była tania - koszt wynosił 200 zł. Dla zwykłego robotnika była to równowartość aż trzech miesięcznych pensji. Każdy, kto mógł sobie jednak pozwolić na taki wyjazd na ferie, wracał z wieloma wspomnieniami.

„Bo i cóż to za taki pociąg, w którym huczy od śmiechu i wesołych głosów, w którym nikt nie patrzy na zegarek, ziewając, który czeka czasem godzinę na zbłąkaną w górach owieczkę? I w którym każdy ma swoją kajutę czystą, wygodną, uprzejmą?”.
- wspominała pisarka Magdalena Samozwaniec.

W czasach PRL o zagranicznych podróżach na ferie można było zapomnieć. Wtedy nawet wyprawa w Tatry słowackie była wydarzeniem. Z ferii wracano przepełnionymi pociągami, autobusami, które często się psuły albo wpadały w zaspy. Nie każdy miał samochód. Dziś, kiedy w prawie każdej rodzinie jest samochód, wybrać kierunek jest łatwiej. Nie przejmujemy się, że linia kolejowa nie biegnie przez kurort, że pociąg się spóźni. 

 



Źródło: Niezalezna.pl, gmlifestyle.pl, niepodlegla.gov.pl

#ferie zimowe

MaŁu