Ministerstwo Cyfryzacji pracuje nad przepisami, które umożliwią rejestrację „organizacji altruizmu danych”. Zgodnie z projektem mogłyby one zbierać i udostępniać dane medyczne dla dobra ludzkości. Wszystko funkcjonowałoby na zasadach zbliżonych do wyrażenia zgody na zostanie dawcą narządów do przeszczepu. Pomysł wywołał jednak ożywioną dyskusję ekspertów w dziedzinie w dziedzinie… cyberbezpieczeństwa. Dlaczego?
Nowe prawo, które wejdzie w życie w 2023 roku, rozszerzy zakres danych, które mogą być udostępniane. Będzie obejmować dane osobowe, dane sektora publicznego objęte poufnością, informacje handlowe, statystyczne oraz dane chronione prawami własności intelektualnej.
Rozporządzenie wprowadza również pojęcie: „altruizm danych”, czyli dobrowolne dzielenie się danymi w celach leżących w interesie ogólnym, takich jak opieka zdrowotna, badania naukowe czy ochrona klimatu. Organizacje altruizmu danych będą wpisywane do publicznego rejestru.
W swoim założeniu dzielenie się danymi medycznymi ma sprzyjać rozwojowi innowacji, szczególnie w dziedzinie sztucznej inteligencji.
O dawstwie danych medycznych mówi się coraz częściej w związku z możliwościami technologicznymi, jakie dają algorytmy sztucznej inteligencji. Aby mogły sensownie działać, muszą zostać "nakarmione" danymi. Te dane musimy skądś brać.
– wyjaśnia na łamach Prawo.pl dr Anna Gawrońska z Sieci Badawczej Łukasiewicz-Poznański Instytut Technologiczny.
Tymczasem inni wypowiadający się w rozmowie z serwisem Prawo.pl eksperci zauważają także, że dane medyczne posiadają wartość finansową, a kwestia ich komercjalizacji może się prędzej czy później pojawić nawet w kontekście organizacji altruizmu danych.
To nie jedyne zagrożenie. Okazuje się, że przekazywanie danych medycznych może okazać się wyzwaniem natury formalno-prawnej, które trudno będzie odpowiednio zabezpieczyć. Eksperci w zakresie cyberbezpieczeństwa przestrzegają, że poziom dojrzałości cyfrowej szpitali nie jest wystarczający, aby uznać, że zbierane w nich dane są dobrej jakości. Do tego dochodzi jeszcze kwestia odpowiedniej ochrony danych i ich magazynowania oraz wszelkiego rodzaju podatność sektora medycznego na cyberataki. Szpitale nie są w awangardzie instytucji bezpiecznych w sieci, a co jakiś czas robi się głośno o kolejnych udanych cyberatakach na poszczególne placówki.
Jeśli atakujący chcieliby dotknąć kogoś personalnie, uzyskać jak najwięcej informacji o konkretnej osobie, to jednym ze sposobów jest właśnie kradzież danych medycznych. Szpitale są często słabo zabezpieczone, gdyż mają pilniejsze potrzeby, jeżeli chodzi o wydatkowanie środków z budżetu.
– ostrzega Piotr Borkowski, ekspert do spraw cyberbezpieczeństwa.