Ostatnia fala innowacji na rynku motoryzacyjnym budzi kontrowersje dzieli opinię publiczną. Jedni prognozują, że latające pojazdy stanieją i staną się powszechną alternatywą dla samochodów, inni zaś uważają to za nierozważną innowację. Jedno jest pewne – coś, co do tej pory mogliśmy oglądać jedynie w filmach science-fiction w przeciągu najbliższych lat może przerodzić się w otaczającą nas rzeczywistość.
W 2021 roku pojedynczy pojazd SD-03 firmy SkyDive uzyskał certyfikat Ministerstwa Ziemi, Infrastruktury, Transportu i Turystyki (MLIT). Podobne zezwolenie w tym roku otrzymała firma Joby Aviation, oferująca taksówki latające. Jednakże, pomimo tych kroków, wiele osób uważa te pojazdy bardziej za drony niż samochody.
Alef Aeronautics wypuściła prototyp latającego samochodu osobowego, Model A, planując oficjalne wprowadzenie go na rynek w 2025 roku. To wydarzenie nie mogłoby mieć miejsca bez spełnienia norm i uzyskania certyfikatów od Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA), które potwierdzają zdolność pojazdu do lotu. Mimo ograniczeń związanych ze strefami lotu, Model A oczekuje obecnie na zatwierdzenie od urzędu ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego. Czy jednak to rozwiązanie zrewolucjonizuje świat transportu?
Eksperci zajmujący się kwestiami transportu zwracają uwagę, że umożliwienie wzbicia się w przestrzeń powietrzną może być innowacyjnym sposobem na omijanie ulicznych korków lub uciążliwych robót drogowych. Długofalowo miałoby się to przekładać na zapewnienie ciągłości i płynności ruchu ulicznego, co z kolei może korzystnie wpłynąć nie tylko na kierowcę, ale także na innych uczestników ruchu, skracając zator o kilka metrów.
Niemniej jednak, konieczne jest uwzględnienie obecnych norm transportowych, ponieważ wprowadzenie takich pojazdów zakłóciłoby ustalony układ oddzielający strefy drogowe od przestrzeni powietrznej.
Pomysł posiadania elektrycznego samochodu latającego brzmi zachęcająco, ale napotyka na pewne przeszkody. Na pierwszy plan wysuwa się kwestia wznoszenia się w powietrze, na co prawo jazdy nie daje uprawnień. Pomimo intrygującego potencjału dotarcia w trudno dostępne miejsca, nowe regulacje prawne są niezbędne, aby zagwarantować bezpieczeństwo nie tylko na drogach, ale także w przestrzeni powietrznej.
Ekspert z autobaza.pl Krzysztof Korab w komunikacie przesłanym portalowi Niezalezna.pl sugeruje, że takie innowacyjne rozwiązania transportowe mogą znaleźć zastosowanie głównie w akcjach ratunkowych, gdzie trasy są kontrolowane centralnie, a nie przez osoby prywatne.
Co do dostępności finansowej, Model A od Alef Aeronautics, kosztujący około 300 tysięcy dolarów (ponad 1,2 mln zł), wydaje się być nieporównywalnie droższym wyborem nawet w porównaniu do elektrycznych samochodów już dostępnych na rynku. Ponadto, zakup latających samochodów będzie prawdopodobnie wymagał licencji pilota, co dodatkowo wpłynie na koszty użytkowania.
Otwarte pozostaje pytanie, czy rynek motoryzacyjny jest gotowy na takie zmiany. Wzrost liczby pojazdów niekoniecznie oznacza mniejsze ryzyko. Pojazdy latające mogą nadal prowadzić do kolizji i wypadków, co skutkuje spadającymi z nieba częściami pojazdów. Podobne problemy i wyzwania obserwujemy chociażby w kontekście legalizacji i dopuszczenia do powszechnego użytku tzw. samochodów autonomicznych. Pojawią się także nowe wyzwania związane z rejestracją, serwisem i przeglądami latających samochodów.
Certyfikat otrzymany od FAA na ten moment upoważnia do lotów jedynie w wyznaczonych celach i strefach – badawczych, rozwojowych i wystawienniczych, jednak to kwestia czasu, aż pojazd otrzyma kolejne zezwolenia. Dopuszczenie Modelu A do użytku budzi wiele pytań. Czy będzie wobec niego stosowane standardowe OC, czy coś nowego? Co, jeśli bateria przegrzeje się, gdy pojazd będzie w powietrzu? Będą powietrzne fotoradary? Co z usterkami, serwisowaniem i przeglądami?
Warsztaty samochodowe są powszechne, jednak z samolotowymi nie jest tak łatwo. Załóżmy, że nowa forma transportu jest już czymś normalnym, a latające auta wchodzą w obieg rynku pojazdów używanych. Czy kupujący będą mieli możliwość sprawdzić np. przebieg, historię kolizji czy datę ostatniego przeglądu? Uspokajam, że z pewnością będziemy pierwsi w posiadaniu takich danych. Wystarczy znajomość numeru VIN i historia danego pojazdu pojawi się na ekranie. Gdy tylko temat stanie się powszechniejszy i poznamy odpowiedzi na wciąż pojawiające się pytania, zaczniemy pozyskiwać dane dla autobazy. Takie czy inne zmiany są nieuniknione. Jak na razie, razem ze wszystkimi, czekamy na rozwój sytuacji.
W związku z tym, że rynek samochodowy zmierza w kierunku rozwoju latających pojazdów, konieczne będzie wprowadzenie wielu istotnych zmian w przepisach dotyczących regulacji ruchu drogowego i powietrznego oraz dopuszczenia tego typu maszyn do powszechnego użytku. Wyzwaniem pozostaje także proces certyfikowania kierowców i nadawanie im odpowiednich uprawnień pozwalających na prowadzenie tego typu maszyn. Pomimo tych wyzwań eksperci są zgodni, że latające samochody to innowacyjna technologia, która ma potencjał, aby zrewolucjonizować transport. Jednak zanim staną się one powszechne, konieczne jest rozwiązanie szeregu problemów, związanych z bezpieczeństwem i regulacją ruchu.