Naukowcy z Brown University w Stanach Zjednoczonych dokonali zatrważającego odkrycia związku z malarią. W Etiopii wykryli nowe szczepy pasożyta, który jest odpowiedzialny za tę śmiertelną chorobę. Co sprawia, że sytuacja staje się jeszcze bardziej niepokojąca, to fakt, że te szczepy są niezwykle trudne do wykrycia standardowymi metodami diagnostycznymi oraz jednocześnie wykazują oporność na konwencjonalne formy leczenia, co jest wręcz koszmarem - ocenili eksperci.
Malarię wywołuje pasożyt, który w tradycyjnych badaniach diagnostycznych pozostaje niewykrywalny. To poważny problem, ponieważ tego rodzaju pasożyty są także odporne na powszechnie stosowane terapie. To oznacza, że wirusy te są niemalże nieuchwytne, a leczenie ich staje się nieskuteczne, co może prowadzić do znacznie większej liczby zgonów i utrudniać działania zmierzające do całkowitego wyeliminowania malarii.
Dotychczas w Ugandzie, Rwandzie i Tanzanii odnotowywano szczepy pasożytów, które były albo odporne na wiele dostępnych leków, albo umykające tradycyjnym testom diagnostycznym. Jednak teraz po raz pierwszy pojawiły się szczepy, które łączą obie te cechy.
Sytuacja jest niezwykle niepokojąca. Pasożyty te nabyły mutacje, które sprawiają, że są odporne na leczenie, a jednocześnie stają się niewidoczne w standardowych testach diagnostycznych. To oznacza, że będzie trudniej wykryć zakażone osoby, a jeśli już zostaną zdiagnozowane, tradycyjne leki antymalaryczne mogą okazać się nieskuteczne, co poważnie utrudni kontrolowanie rozprzestrzeniania się choroby.
Obecnie stosowane testy diagnostyczne reagują na specyficzne białka, które są produkowane w dużej ilości przez pasożyta. To pozwala wykryć malarię nawet u osób, które nie wykazują objawów choroby. Jednak nowe szczepy pasożytów nie wytwarzają tych białek. Terapia malarii opiera się na lekach zawierających substancję znaną jako artemizyna, które były skuteczne w zapobieganiu zgonom i ograniczaniu rozprzestrzeniania się choroby. Teraz jednak pasożyt, dzięki mutacji, stał się odporny na te substancje.
Etiopia, gdzie przeprowadzono badania, ma relatywnie niski poziom zachorowań na malarię, ale choroba występuje na obszarze obejmującym aż 75% powierzchni kraju, gdzie mieszka 65% populacji. Co roku odnotowuje się tam 5 milionów zachorowań. Rząd Etiopii wyznaczył sobie cel wyeliminowania malarii do 2030 roku, a kluczowym elementem tego planu miały być skuteczne testy i terapie.
Naukowcy podkreślają, że teraz konieczne jest monitorowanie rozprzestrzeniania się nowych szczepów oraz zrozumienie, jak doszło do tych genetycznych zmian. Pilnie potrzebne są także nowe metody leczenia oraz szczepionki przeciw malarii, które zapewnią skuteczną ochronę przed tą śmiertelną chorobą.
Podsumowanie:
Odkrycie nowych szczepów zarodźców malarii, które są jednocześnie oporne na leczenie i niewykrywalne standardowymi metodami diagnostycznymi, jest poważnym zagrożeniem dla zdrowia publicznego. Może to utrudnić wykrywanie i leczenie choroby, a w konsekwencji doprowadzić do wzrostu liczby zachorowań i zgonów.